Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Medal of Honor

19 Czerwiec 2006, 12:16 
Kompozytor: Michael Giacchino

Rok wydania: 1999
Wydawca: DreamWorks

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Medal of Honor

Odtwarzaj / Zatrzymaj

SATYSFAKCJA GWARANTOWANA - nagroda Soundtracks.plWspółczesne pokolenie może poznawać realia wojny już nie tylko dzięki literaturze i filmom, lecz również za pośrednictwem gier komputerowych. Ich twórcy z coraz większą dokładnością ukazują obraz walki, imponując nierzadko dbałością o najdrobniejsze szczegóły ukształtowania terenu, architektury, umundurowania, broni itp. Jedną z pierwszych tak dopracowanych gier jest "Medal of Honor", której akcja rozgrywa się w najgorętszym okresie II Wojny Światowej (1942 - 1945). Gracz wciela się w alianta Mike`a Powella i wykonuje szereg misji w ramach historycznych działań wojskowych. Bierze udział m.in. w ataku na Arzew, desancie w Normandii czy przemarszu przez granice Niemiec. Rozrywka to niezwykle zajmująca, bo dzięki plastycznemu przedstawieniu wojennej scenerii można ulec iluzji i poczuć się jak prawdziwy żołnierz. Ale niemały wpływ na emocje grającego ma również muzyka Michaela Giacchino.

I właśnie wyjątkowość gry "Medal of Honor" polega na tym, że jako jedna z pierwszych otrzymała tak profesjonalną i bogatą oprawę muzyczną. Doprawdy niejeden wybitny film wojenny ma znacznie mniej ciekawą ilustrację. Tu należy powiedzieć, że tworzenie muzyki na potrzeby gry nieco się różni od komponowania do filmu. W filmie artysta pisze utwory pod konkretne sceny, natomiast pracując przy grze, nie wie dokładnie, jak rozwinie się akcja. Bo przecież każdy przechodzi misję w nieco inny sposób, chociażby w różnym czasie. Dlatego zadaniem kompozytora jest stworzenie odpowiedniego nastroju i klimatu na podstawie ogólnego zarysu misji: jej celu, przeszkód, które napotka gracz, bohaterów oraz lokacji - krajobrazów, pomieszczeń itp. Ale *score z "Medal of Honor" wysłuchany na płycie sprawia wrażenie typowej muzyki ilustracyjnej do filmu (w dobrym tego słowa znaczeniu). Michael Giacchino poszedł bowiem dalej. Wszystkie utwory skomponował tak, jakby ilustrował konkretne poczynania gracza. Posunięcie ryzykowne, ale niezwykle udane. Muzyka, niezależnie od tempa i dynamiki, idealnie komponuje się z wydarzeniami widocznymi na ekranie komputera i co więcej jakby popycha gracza do przodu.

W "Medal of Honor" słyszalne są wyraźne nawiązania do dzieł mistrzów muzyki filmowej, szczególnie Johna Williamsa. Skojarzenia z trylogią "Indiana Jones" nasuwają się same. Mamy tu bowiem bardzo podobne dźwiękowe sportretowanie nazistów, zwłaszcza pod względem harmonicznym i instrumentacyjnym, oraz lekko arabską melodykę. Oczywiście Giacchino zachował przy tym swój własny język, charakteryzujący się młodzieńczą brawurą w przetwarzaniu motywów. Niemal wszystkie utwory posiadają nastrój tajemniczy i niepokojący, co bardzo podnosi poziom adrenaliny u gracza, ale także heroiczny patos. Ich aranżacje zmieniają się właśnie w zależności od klimatu. Ogólnie całość została napisana na orkiestrę symfoniczną, ale kompozytor, chcąc uzyskać niepokój czy grozę, używa zwykle kwintetu smyczkowego i kotłów. Z kolei bohaterską walkę oddaje poprzez potężnie brzmiący zespół w pełnym składzie z wyeksponowaną sekcją instrumentów dętych blaszanych oraz werbli i talerzy.

Płytę otwiera utwór "Medal of Honor", będący swoistym preludium do ponadgodzinnej, dramatycznej muzyki akcji. Wojskowy klimat kreuje tu nieco liryczna, pełna przestrzeni melodia trąbki a także "militarne" rytmy werbli. Z kolei bohaterski charakter, nadają przepełnione patosem melodie oraz *harmonika, wnosząca nadzieję i jakby gotowość do walki. Takie waleczne emocje co jakiś czas rozładowują liryczne melodie smyczków i klarnetu a także krótkie motywy fletów. Utwór fantastycznie wprowadza słuchacza w klimat niebezpiecznych przygód. Jednak dziwi mnie, że wydawcy soundtracku nie zamieścili na początku jeszcze lepszego utworu wybrzmiewającego w menu głównym gry. Ma on podobny charakter, jednak jest bardziej spójny formalnie i przede wszystkim posiada znakomity temat. Pamiętam, że często zwlekałem z wejściem w świat gry, aby go wysłuchać od początku do końca.

Właściwy klimat muzyki Giacchino możemy poznać już w drugim, znakomitym utworze - "Locating Enemy Positions". Składa się on z krótkich, niezwykle ekspresyjnych motywów smyczków, instrumentów dętych blaszanych i mocnych, zdecydowanych kotłów. Wszystkie sekcje prowadzą ze sobą pełen napięcia dialog. Po raz pierwszy pojawia się tu charakterystyczny, ośmionutowy motyw, przetwarzany potem niemal w każdym utworze na rozmaite sposoby. Jest prosty, ale dzięki temu znakomicie nadaje się do imitacji, która w "Medal of Honor" jest stosowana bardzo często. Ów motyw kompozytor wykorzystuje na rozmaite sposoby - choćby w opisywanym utworze stanowi basową podstawę (słyszymy wolne, mięsiste pociągnięcia smyczków kontrabasów, na które nakładają się lekkie, nieregularne *figuracje skrzypiec, niczym podmuchy wiatru), ale też wychodzi na pierwszy plan, jak w 2 minucie i 45 sekundzie, kiedy słyszymy jego progresję wznoszącą w wykonaniu wiolonczel, drobno artykułujących dźwięki (fenomenalny efekt skradania!). Również w "Locating Enemy Positions" usłyszymy jeden z fanfarowych tematów, z odważną, groźną melodią trąbek.

Nie mogę nie wspomnieć o poruszającym temacie dramatycznym, pojawiającym się w "Attack on Fort Schmerzan". Emocjonalną moc nadaje mu piękna melodyka. Z kolei nieco pogodniejszy klimat znajdziemy w "The Radar Train", którego taneczna podstawa rytmiczna smyczków i elegancka melodia *waltorni przywodzi na myśl spokojną i malowniczą podróż koleją. Wyjątkowe wrażenie robią też brawurowe, wręcz wirtuozowskie figuracje skrzypiec w "Rjuken Sabotage". Tak imponująco szybkie a jednocześnie selektywne szesnastki skrzypiec nie często można usłyszeć w orkiestrze.

W ogóle tematów jest sporo, ale Giacchino z większym upodobaniem przetwarza drobne motywy, co zresztą da się zauważyć również w jego późniejszych kompozycjach, jak chociażby w ostatniej - "Mission: Impossible III". Jego talent muzyczny manifestuje się niezwykłą elokwencją: "Medal of Honor" zawiera tyle kunsztownych rozwiązań, że trudno wybrać najciekawsze z nich, tym bardziej że opis każdego nie mógłby się ograniczyć do kilku zdań. Ale właśnie dzięki tej różnorodności, prawdziwej feerii dźwiękowych barw, bogactwu motywów i aranżacji - dzieła słucha się nadzwyczajnie, również na płycie.

Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić muzykę do gry "Medal of Honor", którą - jak dotąd - uważam za szczytowe osiągnięcie Michaela Giacchino. Najwyższa klasa!

Recenzję napisał(a): Aleksander Dębicz   (Inne recenzje autora)




Zobacz także:
Wczytywanie ...


Lista utworów:

1. Medal of Honor - 04:12
2. Locating enemy Positions - 04:10
3. Taking out the Railgun - 03:51
4. Attack on Fort Schmerzen - 03:59
5. The Radar Train - 03:34
6. Rescuing the G3 Officer - 04:09
7. Panzer Attack - 04:17
8. Rjuken Sabotage - 04:07
9. The U-Boat - 04:42
10. Merker`s Salt Mine - 04:09
11. Colditz Castle V2 - 03:22
12. Securing the Codebook - 03:36
13. Nordhausen - 03:17
14. Stopping the V2 Launch - 04:13
15. The Jet Aircraft Facility - 03:29
16. The Road to Berlin - 03:06
17. Medal of Honor - Alternate Recording - 03:03
18. The Road to Berlin - Radio Berlin - 04:11
19. German Sound Effects - Unmarked Bonus Tracks - 01:23
20. Amateur National Anthem - Unmarked Bonus Tracks - 02:07

Razem: 60:12

Komentarze czytelników:

Amon:

Moja ocena:

Muzyka Giacchino do "Medal of Honor" to jak dla mnie dzieło wybitne. Od lat wsłuchuję się w tą ścieżkę muzyczną, i do dziś nie mogę wyjść z podziwu talentu pana Michaela. Inni kompozytorzy powinni czuc się zawstydzeni, że mało znany na tamte czasy kompozytor stworzył coś tak wyjątkowego. Główny motyw to coś wspaniałego!!! Własciwie brak konkretnych superlatywów, by opisac tę kompozycję, gdyż jako całość stanowi po prostu monolit muzyki symfonicznej. Jak się okazuje, pan Giacchino nie powiedział na tym soundtracku swego ostatniego słowa, gdyż ścieżka do "Medal of Honor - Frontline"nadaje się do odrębnej recenzji i komentarza...Ogółem - REWELACJA!

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Wspaniała płyta, co tu dużo mówić... Jeden z najlepszych Game-OST`ów w historii gier komputerowych. Choć maksa u mnie ta kompozycja nigdy mieć nie będzie.

Pokemon:

Moja ocena:
bez oceny

"I właśnie wyjątkowość gry "Medal of Honor" polega na tym, że jako jedna z pierwszych otrzymała tak profesjonalną i bogatą oprawę muzyczną." Kontrowersyjne zdanie, nawet bardzo:). W 1994 powstał Final Fantasy VI( nie mówię juz o częściach IV i V), w 1995 Chrono Trigger( nie wspominając innych wielkich snesowych RPG)... wiem wiem, nie ma tam żywej orkiestry, tego filmowego feelingu- bo tak właśnie rozumiem ten "profesjonalizm i bogactwo"- ale mimo wszystko są to piękne kompozycje! Owszem, nie każdy jest w stanie słuchać muzyki, która brzmi jak MIDI(choc SNES miał świetny chip dźwiękowy), ale zawsze można sięgnąc po aranże na orkiestrę itp itd. Inna rzecz, że wcześniej, bo w 1998 wyszedł Baldurs Gate, jeszcze wcześniej Fallouty ze śwetną muzą Marka Morgana( choć w dużej mierze był to tylko ambient), w 1996 Neverhood (fenomenalnie zakręcona muzyka... a gra?:D) choć fakt, że rok 1999 był przełomowy jeżeli chodzi o orkiestrowe scorey (Outcast, Silver, FF VIII i genialne Liberi Fatali). Rozumiem Olku, że piszesz z perspektywy fana muzyki filmowej, ale przytoczone na wstępie zdanie dla mnie( i sądzę, że nie tylko dla mnie) brzmi niemal jak bluźnierstwo- pozwę Cię za obrazę uczuć hehe... dżołk taki mały:), a poza tym jak zwykle dobra recka.

Olek Dębicz:

Moja ocena:

Dzięki :). Słuszne uwagi. Ale dobrze mnie rozszyfrowałeś. Chodziło mi o to, że to chyba pierwsza gra, do której została stworzona wielka, bogata partytura, nie ustępująca tym filmowym.

Mati:

Moja ocena:
bez oceny

Pierwszą grą z w pełni orkiestrową ścieżką dźwiękową jest Lost World:Jurassic Park - debiut Michael Giacchino w 1997 roku. Jednak wcześniej powstała muzyka do gry Heart of Darkness - muzykę napisał Bruce Broughton już w 1990 roku lecz gra wyszła dopiero w 1998. A więc muzyka powstała dużo wcześniej niż sama gra. Z tego powodu za pierwszą grę z soudntrackiem granym przez orkiestrę symfoniczną uznaje się Lost World. Na marginesie dodam, że właśnie powstaje pierwszy w Polsce portal na temat muzyki w grach - www.gamemusic.pl Serdecznie zapraszam już niebawem.


  Do tej recenzji jest jeszcze 6 komentarzy -> Pokaż wszystkie