Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Dunkierka (Dunkirk)

09 Sierpień 2017, 20:26 
Kompozytor: Hans Zimmer

Rok wydania: 2017
Wydawca: WaterTower Music

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Dunkierka (Dunkirk)

Hans Zimmer i Christopher Nolan to wg mnie jeden z najbardziej kreatywnych duetów kompozytorsko-reżyserskich naszych czasów. Ich współpraca za każdym razem gwarantuje niezapomniane przeżycia, a powstające w efekcie filmy momentalnie zyskują status kultowych. Trylogia Mrocznego Rycerza, Incepcja i Insterstellar to dzieła bardzo dobre pod niemal każdym względem, a ich oprawa audiowizualna jeszcze przez lata będzie inspiracją zarówno dla wielu adeptów sztuki filmowej jak i zwykłych widzów. Kiedy więc po przepełnionych emocjami podróżach międzygwiezdnych trudno było oczekiwać, że kolejny wspólny projekt Nolana i Zimmera może być jeszcze lepszy, panowie zaserwowali wszystkim Dunkierkę.

Dla brytyjskiego reżysera-wizjonera było to pierwsze spotkanie z tematyką wojenną, natomiast legendarny kompozytor wnosił bardzo bogate doświadczenie zdobyte przy takich perełkach jak chociażby Cienka Czerwona Linia, Karmazynowy Przypływ czy Helikopter w ogniu. Ta mieszanka doprawiona dotychczasową, niemalże symbiotyczną relacją obu artystów elektryzowała od momentu ogłoszenia najważniejszych nazwisk na liście płac Dunkierki.

Nolan podjął się ciekawego wyzwania. Postanowił przelać na ekran historię, na której się wychował. Historię do tej pory w ten sposób nie opowiedzianą, a jednocześnie zapisaną głęboko w świadomości Brytyjczyków. Ewakuacja około 400 000 angielskich żołnierzy z otoczonej niemieckimi siłami francuskiej plaży po dziś dzień jest dla Wielkiej Brytanii symbolem solidarności, patriotyzmu i bezgranicznej odwagi. Nolanowi zależało na tym, aby pokazać przebieg wydarzeń z perspektywy ich najważniejszych bohaterów - żołnierzy oraz zwykłych obywateli. Kluczowe było uwypuklenie obezwładniającego strachu, paraliżującej beznadziei, brutalności wojennej pożogi, ale jednocześnie podnoszącej na duchu heroicznej postawy oraz walki o przetrwanie.

Najgorszym, co mogłoby się temu filmowi przytrafić, to przeładowanie górnolotnymi ideami, pompatycznymi dialogami i przerysowanymi postaciami. Na szczęście otrzymaliśmy potężnie emocjonalne dzieło, z ograniczonymi do minimum wypowiadanymi kwestiami. Dzieło, które za sprawą pracy kamery wrzuca widza w sam środek akcji, a przy pomocy muzyki pozwala zajrzeć w głąb umysłów i serc tych, którzy w tej tragicznej sytuacji desperacko pragnęli przeżyć.

Hans Zimmer stanął przed zadaniem wymagającym dużych pokładów kreatywności i podporządkowania obrazowi. Stworzył oprawę, która tym razem jeszcze bardziej niż było to widoczne we wcześniejszych projektach Nolana (np. Interstellar) pełni funkcję ilustracyjną, wspierającą i dopowiadającą brzmieniami to, co w inny sposób przedstawione być po prostu nie mogło. Sączące się z kolejnych ujęć nieustanne uczucie zagrożenia, potęgowane zabójczą presją czasu przybrało w Dunkierce postać brzmień dogłębnie poruszających, praktycznie zupełnie pozbawionych wyrazistych linii melodycznych, jednocześnie nieustannie budujących napięcie.

O tym jak ważna dla Nolana była warstwa muzyczna świadczy fakt, że postanowił on zbudować fabułę filmu w oparciu o pewną muzyczną koncepcję, tzw. ton Sheparda (ang. Shepard Tone). Fenomen iluzji, polegającej na nieprzerwanej *progresji linii melodycznej, wykorzystał już przy filmie Prestige, natomiast tworząc Dunkierkę poszedł o kilka kroków dalej. Nie tylko zainspirował Zimmera do implementacji tej ciekawej techniki, ale osadził też na niej oś czasu swojego scenariusza. Efekt tego swoistego mariażu jest doprawdy piorunujący, a jego hipnotycznie wciągający rytm słyszalny jest najdobitniej m. in. w kompozycji The Oil.

Drugim kluczowym pierwiastkiem determinującym finalny kształt soundtracku jest czas. Po raz kolejny Zimmer wdrożył do swojego projektu charakterystyczny już dla niego element tykania zegara. Podobne rozwiązanie zastosował np. przy tworzeniu oprawy muzycznej Sherlocka Holmesa, Interstellara czy wspomnianej na początku Cienkiej Czerwonej Linii. W Dunkierce rytm wybijający uciekające sekundy towarzyszy niemalże każdej kompozycji, a wprowadzony zostaje już w otwierającym album utworze The Mole.

Oprawa muzyczna najnowszego dzieła Nolana nie jest tworem przyjemnym w odbiorze. Pełna jest *dysonansów, dronicznych tonów, kakofonii dźwięków, mrocznych i szarpiących nerwy brzmień. Przy pierwszym odsłuchu można również mieć wrażenie, że została wyzuta także z jakichkolwiek emocji przez prawie totalne podporządkowanie reżimowi reżysera. Dla mnie jednak każdorazowe spotkanie z nią jest jak towarzyszenie pozbawionym nadziei wojskom angielskim koczującym na regularnie ostrzeliwanej plaży. We Need Our Army Back, Shivering Soldiers czy diabelnie hiptnotyczne The Tide i Regimental Brothers odsłuchiwane w domowym zaciszu potrafią w mgnieniu oka przywołać migawki z seansu i na nowo rozbudzić stan podskórnego napięcia. Kiedy zamykam oczy i wsłuchuję się w Supermarine czy wspomniany wcześniej The Oil niemalże siedzę obok brytyjskich pilotów w kokpitach myśliwców Spitfire i nerwowo sprawdzam malejący złowrogo poziom paliwa w baku. Jestem przekonany też o celowej synchronizacji dźwięków wydawanych przez turbiny okrętów czy silników bombowców z poszczególnymi sekwencjami dzieła Zimmera. Wszystko dlatego, że oglądając film ma się wrażenie przedziwnej spójności obrazu z brzmieniami dobiegającymi z głośników. Doprawdy osobliwe i niepowtarzalne odczucie…

Istotną informacją jest również to, że przy tym projekcie wspólnie z Zimmerem współpracowali jego zaufani kompani po fachu - Benjamin Wallfisch i Lorne Balfe. Panowie współtworzyli z niemieckim maestro kompozycje takie jak Regimental Brothers, End Titles oraz The Home. Z tego zestawu bez wątpienia wyróżnia się ostatnia, w której po pędzącej i pulsującej połowie otrzymujemy ukojenie w postaci poprowadzonej ze smakiem wariacji utworu jednego z najsłynniejszych brytyjskich kompozytorów muzyki klasycznej - Sir Edwarda Elgara. Jego Nimrod (będący fragmentem większego dzieła pt. Enigma Variations), według słów Nolana wybrzmiewał podczas pogrzebu jego ojca. To poruszające klasyczne dzieło zrobiło na nim wtedy ogromne wrażenie. I to właśnie ten fragment zasugerował Zimmerowi jako bazę do której w mniejszym lub większym stopniu odnosi się większość kompozycji na soundtracku. Punkt kulminacyjny osiąga właśnie w The Home, będącej swego rodzaju metaforą końca oczekiwania na ratunek. Słuchając tych pięknych, kojących harmonii w końcu czujemy ulgę, tak bardzo konieczną po kilkudziesięciu wcześniejszych minutach ciągłego niepokoju i napięcia. Nie wiem jak wiele w elgarowskich utworach Dunkierki jest Zimmera, a ile Balfego i Wallfischa ale w zasadzie nie jest to dla mnie istotne. Liczy się efekt, a ten chwyta za gardło i serce jednocześnie.

Hans Zimmer w kilku wywiadach podkreślił, że czas spędzony nad udźwiękowieniem najnowszego filmu Nolana należał do najbardziej intymnych i bliskich momentów jakie kiedykolwiek doświadczył z tym konkretnym reżyserem. I tą bliskość słychać i widać na ekranie. Analizując wypowiedzi obu artystów jestem również przekonany, że jest to najbardziej nolanowski *score Zimmera. Obecność reżysera wyczuwalna jest z poziomu najdrobniejszej nuty i mimo, że z pewnością żadnej z nich ostatecznie nie zagrał na jakimkolwiek instrumencie, to i tak paradoksalnie należy zaliczać go do grona głównych autorów całości.

Podsumowując odsłuchiwany soundtrack trudno nie wziąć pod uwagę krytycznych opinii dotyczących wartości poszczególnych kompozycji, rozpatrywanych jako dzieła indywidualne prezentowane w oderwaniu od obrazu. I dlatego jedynym słusznym podejściem jest delektowanie się nim najpierw w trakcie seansu, a dopiero potem jako pozycję stricte odsłuchową. Tylko wtedy można mieć pewność doświadczenia całego spektrum emocji i pełnego uczestniczenia w widowisku, jakim jest Dunkierka.

Film ten z pewnością nie miałby takiej siły przekazu, gdyby nie oprawa muzyczna. Natomiast sama muzyka bez tła fabularnego zamiast zaskakiwać, byłaby tylko kolejnym ciekawym soundtrackiem. Ostatecznie jednak mamy do czynienia z kolejną niezapomnianą i ponownie mocno mieszającą w świecie kompozytorskim perełką od Zimmera.
*aria

Recenzję napisał(a): Piotr Sikorski   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1. The Mole (5:35) Hans Zimmer (Sir Edward Elgar)
2. We Need Our Army Back (6:28) Hans Zimmer
3. Shivering Soldier (2:52) Hans Zimmer
4. Supermarine (8:03) Hans Zimmer
5. The Tide (3:48) Hans Zimmer (Sir Edward Elgar)
6. Regimental Brothers (5:04) Hans Zimmer, Lorne Balfe (Sir Edward Elgar)
7. Impulse (2:36) Hans Zimmer
8. Home (6:02) Hans Zimmer, Benjamin Wallfisch (Sir Edward Elgar)
9. The Oil (6:10) Hans Zimmer
10. Variation 15 (Dunkirk) (5:51) Benjamin Wallfisch, Hans Zimmer (Sir Edward Elgar)
11. End Titles (Dunkirk) (7:12) Hans Zimmer, Lorne Balfe, Benjamin Wallfisch (Sir Edward Elgar)

Komentarze czytelników:

krzysztof:

Moja ocena:

W filmie ujdzie, na płycie odstrasza. Słabo, coraz słabiej, Mr Zimmer.

Piotr Sikorski:

Moja ocena:
bez oceny

Wydaje mi się, że jest to kwestia mocno powiązana z tym jakie wrażenie na widzu zrobił seans. Ja byłem i jestem pod ogromny wrażeniem tego co nam Nolan przygotował. Teraz natomiast z dużą przyjemnością wracam do muzycznych wspomnień o Dunkierce właśnie za sprawą pracy Zimmera.

Mefisto:

Moja ocena:

W filmie odstrasza, na płycie wydaje się paradoksalnie ciekawsza. Ogółem ujdzie. Ale mogło być lepiej.

Piotr Sikorski:

Moja ocena:
bez oceny

Dla jednych majstersztyk, dla innych zupełnie przeciwstawnie oceniana praca :) Jak widać Zimmer ostatnio lubi mieszać i wzbudzać kontrowersje :)

Michał:

Moja ocena:

Niesamowita. Niesamowita ścieżka. Najpierw było Supermarine, potem już dwa seanse, a na koniec płyta. Powinna odstraszać, ale magnetycznie przyciąga.


  Do tej recenzji jest jeszcze 5 komentarzy -> Pokaż wszystkie