Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Melomani filmowi - reportaż

08 Sierpień 2009, 17:09







Zapraszamy do przeczytania tego nietypowego reportażu, który przygotował Marcin Kielak. Stanowi on spojrzenie na muzykę filmową z perspektywy i przez pryzmat przede wszystkim jej słuchaczy, pasjonatów i kolekcjonerów, choć głos oddano również jej twórcom. Słowa, które wypowiadają w tym reportażu Reinhold Heil, Johnny Klimek, Tan Dun, Jan A.P. Kaczmarek, Ludwig Wicki i Doug Adams, padły z ich ust publicznie podczas II Festiwalu Muzyki Filmowej (Kraków, 22-24 maja 2009 r.).



MELOMANI FILMOWI


Ktoś kiedyś powiedział, że najlepsza muzyka filmowa to taka, której nie słychać. Ja myślę, że najlepsza muzyka filmowa to ta, do której się nieustannie wraca, ale nie oglądając film, do którego została napisana, tylko słuchając jej z płyty. Bo dobra muzyka filmowa nie potrzebuje obrazu, by móc oddziaływać. Sama uwalnia wyobraźnię. Wywołuje emocje. Przywraca doskonały nastrój, wyzwala radość. Sprawia, że ogarnia cię smutek i melancholia. Słysząc ją, zaczynasz tańczyć, gwizdać lub wspominać chwile spędzone z ukochaną osobą.

Część I

Twórcza energia
                                
Zofia Szulakowska - absolwentka wydziału aktorskiego łódzkiej ?filmówki?, miłośniczka muzyki filmowej
Najpierw powstaje film, najpierw aktor gra, a dopiero później ta muzyka jest dodawana czy napisana nawet, dopiero po obejrzeniu przez kompozytora filmu. Dlatego my, aktorzy, jak kręcimy scenę, nie słyszymy tego, co będzie w tle, nie wiemy, jaka będzie muzyka. Wszystko idzie na sucho. Komponowanie muzyki to dopiero jeden z kolejnych etapów tworzenia filmu.

Tomasz ?Althazan? - informatyk, miłośnik muzyki filmowej, kolekcjoner płyt z soundtrackami
Bardzo mi się podoba u Tykwera to, że od razu chce mieć nową muzykę. Tworzenie filmu zaczyna od komponowania muzyki.

Reinhold Heil - niemiecki kompozytor filmowy; z nim oraz z Johnny`m Klimkiem Tom Tykwer komponuje muzykę do swoich filmów, razem tworzą formację ?Pale 3?
Zawsze eksperymentujemy i szukamy. Tom (Tykwer) ma inne podejście niż większość reżyserów. Zależy mu na tym, by podczas tworzenia filmu nie korzystać z tzw. temp tracków, czyli muzyki tymczasowej. Taką metodę stosuje się normalnie w Hollywood czy w Niemczech. Reżyser znajduje jakiś kawałek już istniejącej muzyki i wkłada go do swego filmu, by wejść w proces produkcji. W tym momencie rodzi się miłość do przyzwyczajenia - ludzie zakochują się w dźwięku i później chcą mieć w filmie utwór, który będzie brzmiał podobnie do tego wykorzystywanego na początku. Tom tego unika i dlatego chce, byśmy to my najpierw się spotkali i stworzyli tematy do jego przyszłego filmu. Potem je oczywiście oddzielamy. To, co się sprawdza w połączeniu z obrazem, zostawiamy, a to, co nie, wyrzucamy.

Ludwig Wicki - szwajcarski muzyk, dyrygent i wykładowca; stały współpracownik m.in. Howarda Shore`a - twórcy muzyki do ?Władcy Pierścieni"
Znam bardzo wielu kompozytorów i wiem, jak komponują. Ci naprawdę dobrzy robią to tak, że składają ze sobą pojedyncze dźwięki. Jeżeli rozumieją muzykę, to wiedzą, że komputerowe zabawki są dla dzieci. Prawdziwy kompozytor najpierw słyszy muzykę, a potem ją zapisuje jako partyturę.




Doug Adams
- znawca muzyki filmowej, pisze książkę o muzyce do ?Władcy Pierścieni? Petera Jacksona
Wydaje mi się, że każdy kompozytor mówi o innych sprawach, zwraca uwagę na inne aspekty kompozycji. To jest jego sposób wyrażania się.

Tan Dun - chiński kompozytor i dyrygent, stworzył dla YouTube symfonię internetową, w 2001 r. dostał Oscara za muzykę do
?Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka"
Filozofia chińska mnie uczy: ?Zawsze przejdź na drugą stronę. Jeżeli będzie to wielkie, to przepisz na małe. Jeżeli małe, zrób z tego wielkie. I zawsze używaj tego, co jest najprostsze, do wyrażania złożonego. Wszystko, co proste, staraj się zaś wyrażać przez złożoność.? (…) Kiedy czytam muzykę filmową ilustrującą scenę akcji, zawsze staram się koncentrować na jej stronie psychologicznej i filozoficznej, na tym, co w głębi, a nie na samej skórze.

Jan A.P. Kaczmarek - w 2005 r. dostał Oscara za muzykę do ?Marzyciela"
Kiedy na swojej drodze spotyka się film, który został znakomicie zrealizowany, to nic innego nie ma znaczenia, nawet pieniądze. Nie wyobrażam sobie, by robić coś do czegoś, do czego sam nie mam szacunku. Kryteria wyboru filmu, do którego komponuję muzykę, są zatem proste: jeżeli jest jakość i inspiracja, to to robię. Pieniądze stanowią formę energii i zawsze się znajdą, jeśli jest odpowiednia ku temu przyczyna, czyli myśl, która uruchamia energię.

Tomasz ?Althazan? - miłośnik twórczości filmowej Wojciecha Kilara
Kilar dostał angaż do ?Władcy Pierścieni? (1999 r.). Dali mu scenariusz i powiadomili, że reżyser, Peter Jackson, chce właśnie jego. Dopiero później mu powiedzieli, że po pierwszej części będzie jeszcze druga i trzecia, a umowa obejmuje całość. Wówczas Kilar zrezygnował. Powiedział, że ze względu na wiek i możliwości, sam pisze przecież muzykę, nie podoła. Bał się, że ten projekt go zabije. Chyba miał rację, ale jestem bardzo ciekawy, jak by brzmiała jego muzyka do Tolkienowskiej trylogii. Choć z drugiej strony, dzięki jego rezygnacji możemy słuchać wspaniałej kompozycji Howarda Shore`a.

Maciej Śnieżek  dziennikarz, entuzjasta internetu, miłośnik podróży i muzyki filmowej, fan Johna Williamsa
Bardzo mi się podoba początek tego utworu (leci kawałek ?Belly of the steel beast" z ?Indiany Jonesa i Ostatniej Krucjaty"). Potem wchodzi druga linia melodyczna, a potem jeszcze trzecia. Jak John Williams coś takiego komponuje? Jak zgrywa te wszystkie instrumenty, żeby to miało ręce i nogi? Najlepsze jest to, że on nie tworzy jednej partytury filmowej na rok, ale przykładowo pięć. Co więcej, te ścieżki dźwiękowe muszą być jeszcze dopasowane do tego, co widać na ekranie. Wykonuje więc poczwórną pracę. Podziwiam go i nie pojmuję.

Karol - nauczyciel języka angielskiego, miłośnik muzyki filmowej
Kompozytorzy filmowi muszą mieć bardzo bogatą wyobraźnię, by ilustrować to, co się dzieje na ekranie. To dzięki niej budują napięcie w filmie i wprowadzają widzów w stan zawieszenia - oczekiwania na to, co się za chwilę wydarzy. Oprócz tego muszą mieć jeszcze wyobraźnię dźwiękową. Tak bowiem muszą połączyć wszystkie instrumenty, by tworzyły harmonijną całość. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że musi to jeszcze tworzyć jedność z obrazem. Skąd wiedzą, że to właśnie te nuty są tymi właściwymi? Myślę, że dochodzą do tego metodą prób i błędów. Na samym początku siadają i oglądają dokładnie film, każdą scenę rozbijają na czynniki pierwsze. Potem przelewają swoje odczucia i emocje na papier.


Jan A.P. Kaczmarek

Nie jestem w stanie mimowolnie komponować. Potrzebuję skupienia, skierowania mojej uwagi. Oczywiście, to się zmienia z czasem. Jako młody kompozytor tworzyłem w bólach. Teraz przychodzi mi to z niepokojącą łatwością. Jakoś od 3 lat przynosi mi to tylko przyjemność i nie wiem, czy nie przeczy to teorii cierpienia jako jedynej moralnej drodze do stworzenia czegoś.

Reinhold Heil
Komponowanie wymaga od kompozytora ogromnej dyscypliny i samoograniczenia. Z jednej strony nie może się on zanadto zaangażować, a z drugiej pofolgować sobie. Musi pamiętać, że muzyka pełni rolę służebną wobec filmu.

Tan Dun
Bardzo często mówię moim przyjaciołom, że moja muzyka pochodzi z mojego życia. To moje doświadczenia. Moje życie jest bardzo podobne do Waszego. Rano jemy polskie śniadanie, na obiad sushi, a wieczorem możemy zjeść np. spaghetti. Moja muzyka jest taka sama. Rano słucham rock`n'rolla z lat 60. i 70., w porze obiadowej lubię posłuchać prawdziwej lokalnej, tubylczej muzyki - np. z East Village w Nowym Jorku lub z ulic Krakowa, wieczorem zaś uwielbiam współczesnych kompozytorów - Lutosławskiego, Pendereckiego… Dlatego, kiedy tworzę, używam wszystkich dźwięków - od tych najbardziej starożytnych po te z przyszłości. Muszę być przy tym odpowiedzialny za to, co robię, i szczery - szczery wobec mojego życia. Moja kompozytorska filozofia polega na łączeniu różnego. Pytanie zatem, jak stworzyć te wielokulturowe i wieloprocesowe, oddziałujące między sobą dźwięki, by powstał z nich jeden? To jedzenie już gdzieś tam wymieszane w moim żołądku. Chodzi o to, by stworzyło ono jedną energię zasilającą mój umysł.


Część II

W filmie i poza filmem

Reinhold Heil
Np. w ?Biegnij Lola, biegnij? było bardzo mało dialogów, a dużo muzyki. Tak naprawdę to ona opowiadała to, co się dzieje w filmie. U nas muzyka jest bardzo ważna. Zasadniczo jednak to obraz jest najważniejszy. Dlaczego? Bo podczas oglądania filmu, nie słucha się muzyki. Ona musi iść za dramatem, za napięciem, które jest budowane. Ma być czymś, co wspomaga widza w odbieraniu emocji. Na jakich emocjach ma się koncentrować? Na to pytanie odpowiada reżyser. Kompozytor o tym nie decyduje.

Johnny Klimek - australijski basista i perkusista, kompozytor muzyki filmowej i elektronicznej
Podział ról wygląda następująco: Tom (Tykwer) jest wizjonerem, a my (z Reinholdem Heilem) za nim idziemy i wspieramy go. Pomagamy mu wyrazić to, co chce przekazać. Nasze zadanie to wyzwolić u niego pewien proces myślowy.

Reinhold Heil
Czasami się zdarza, że reżyser i kompozytor działają przeciwko sobie, bo mają inne pomysły i poglądy na muzykę. Na szczęście nie dochodzi do tego, gdy pracuje się z Tomem, bo on jest bardzo elastyczny i też jest muzykiem. Dlatego takie filmy jak ?Pachnidło? dają nam rzadką szansę, by zaistnieć, by tworzyć coś, co żyje samo.

Tomasz ?Althazan?
Kiedyś przeczytałem w internecie taki artykuł - wywiad m.in. z Wojciechem Kilarem. Przyjechał do niego reżyser, zauroczony jego wcześniejszymi kompozycjami, położył przed nim swój film - francuską kreskówkę ?Le Roi et l`oiseau? i poprosił o skomponowanie do niej muzyki. - A jaka powinna być? - zapytał Polak. - Już Pan to wie - usłyszał. Kilar miał wolną rękę. Nikt mu niczego nie narzucał. To, co skomponował, zostało wrzucone do filmu i jak zawsze było doskonałe.

Tan Dun
Przy pierwszym filmie myślałem wyłącznie o muzyce. Nie wiedziałem, że to forma współpracy wielu sztuk. W filmie mamy bowiem do czynienia z reżyserią, scenariuszem, grą aktorską, makijażem, kostiumami, scenografią, muzyką. Gdyby te wszystkie dziedziny dodać do siebie, to wychodzi 1. Nikt nie powinien się wybijać, grać zbyt głośno, odróżniać się od reszty.

Zofia Szulakowska
Bo my mówimy o pewnej całości. Aktorzy, zdjęcia, muzyka, montaż… - wszystkie te elementy mają tworzyć jedno. Jeżeli film jest dobry, to znaczy, że ze sobą współgrają. Opowiadają pewną historię filmową. Muzyka niekoniecznie powinna stać na pierwszym planie, bo filmy zazwyczaj są o ludziach. To oni i to, co się pomiędzy nimi dzieje, jest najważniejsze. Muzyka ma to tylko dopełniać.

Karol
W moim odczuciu uwypukla to, co jest w filmie. Znakomicie współgra z tym, co się dzieje na ekranie. Dlatego też przypomina mi ulubione sceny filmowe. Np. fragment z ?Mission: Impossible 2? (Hansa Zimmera). (Włącza utwór pt.: ?Injection?.) Główni bohaterowie próbują wykraść z laboratorium firmy wirusa, ale nie wiedzą, jak to zrobić. I wtedy ona wstrzykuje go sobie do ręki. Za chwilę wybuch, strzelanina… Teraz bohaterowie rozmawiają ze sobą… Znów strzelanina. Migają światła. Sypią się iskry. On wysadza ścianę. Obiecuje, że wróci po nią. Przez dziurę wyskakuje na zewnątrz. Akcji i napięcia dodają gitara elektryczna i sekcja perkusyjna. Melancholię budują instrumenty smyczkowe i gitara akustyczna. Do tego śpiew Lisy Gerrard. Uważam, że ta scena powinna dostać Oscara za współgranie muzyki z obrazem. Albo muzyka (Daniela Lichta) do serialu ?Dexter?. (Puszcza utwór pt.: ?Escalation?.) Ten kawałek znakomicie oddaje charakter Dextera. Najpierw ukazuje go takim, jakim jest na co dzień - miłym gościem, który pomoże staruszce przejść przez ulicę i odbierze dzieci z przedszkola. Potem zaś oddaje jego drugą naturę - seryjnego mordercy. Dexter przemienia się w nocne zwierzę, które szuka sobie ofiary. Motyw, który teraz słychać, pojawia się akurat wtedy, kiedy jedzie samochodem i ma zamiar kogoś zabić. Już ma upatrzoną ofiarę i próbuje ją sobie zwabić. (Zaczyna się kolejny utwór pt.: ?Blood Theme?.) Teraz ?Motyw z krwią?. Tu mamy do czynienia wyłącznie z Dexterem żądnym krwi. Bardzo mi się podoba to przejście od pogodnego Dextera, poprzez szukającego ofiary, aż do, że tak powiem, konsumującego ofiarę.

Maciej Śnieżek
Bywa też i tak, że muzyka jest złą ilustracją dla filmu, a dobrą dla innej sytuacji. Tak naprawdę nie da się jej obiektywnie ocenić, bo ma taką wartość, jaką niesie jej słuchanie. Ona nie służy do kontemplowania, do smakowania się pojedynczymi dźwiękami czy zachwycania się akordami. Jej podstawowe zadanie to bycie tłem. Można ją porównać do tapety w pokoju. Może być piękna lub brzydka, ale przede wszystkim jest tapetą - nie tym, co się podziwia, ale tym, co tworzy nastrój.

Doug Adams
Kompozytorzy żyją i umierają z popularnością swojego ostatniego tworu. Jeżeli stworzymy najwspanialszy dźwięk, a filmu nie będzie dało się oglądać, to ten najwspanialszy dźwięk przepadnie.

Karol - podziwia talent Hansa Zimmera
Kolega puścił mi kiedyś muzykę (Hansa Zimmera) z ?Króla Artura?. Była genialna. Pomyślałem więc, że zobaczę i film. Okazał się tak słaby, że żałowałem decyzji. Ale do muzyki często wracam, bo jest naprawdę super.

Jan A.P. Kaczmarek
Nawykłem do myślenia, że moja muzyka może żyć poza obrazem. Oczywiście, jej pierwsza funkcja jest bardzo jasna. Ma służyć filmowi i wnosić do niego to, czego on potrzebuje - z reguły emocje. Jeżeli jednak jest dobrze napisana i stanowi jakąś konstrukcję, jeżeli ma coś w sobie, to może funkcjonować osobno. Takie zjawisko jest powszechnie znane i ja to praktykuję. Prezentuję swoją muzykę filmową na żywo, głównie z orkiestrą symfoniczną i czasami z chórem. Każdą z nich da się zagrać, ale nie każda wniesie coś ciekawego. Niektóre utwory są bowiem bardzo rozdrobnione i brakuje w nich dłuższej myśli. Takie trudniej wykonuje się na koncertach.

Tomasz ?Althazan?
Muzyka, która się sprawdza poza obrazem, świadczy o wielkości kompozytora. Oczywiście film jest podstawą, jako całość. Za jego najważniejszą część uważam jednak muzykę. Jej słucham częściej, niż oglądam filmy, do których została napisana.

Zofia Szulakowska
Słyszałam mnóstwo muzyki filmowej, o której już nie pamiętam, którą wyrzuciłam. Są to takie utwory, które bez filmu po prostu nie istnieją. One są na tyle miałkie, że nie warto ich słuchać.

Maciej Śnieżek - w 2006 r. założył Radio Cinema - radio internetowe, które 24h/dobę nadawało tylko muzykę filmową; radio już nie funkcjonuje, ale pozostała po nim strona internetowa
Kiedy tworzyłem playlistę w swoim radiu internetowym, z każdego soundtracku wybierałem te utwory, których dało się słuchać, które były mniej kłopotliwe dla przeciętnego słuchacza. Bo wiadomo, że z wielu ścieżek dźwiękowych to można wybrać co najwyżej 2, 3 kompozycje. Reszta to albo się powtarza, albo stanowi typową muzykę ilustracyjną, która w oderwaniu od obrazu niczego nie daje. To są minimalistyczne utwory, które paradoksalnie trwają np. po 10 minut i zwraca się w nich uwagę jedynie na pojedyncze dźwięki harfy czy fletu.

Tomasz ?Althazan?
Owszem, są takie soundtracki, że trzeba przetrwać pewne utwory, by dojść do takiego, który wynagradza wszelkie męki dotychczas przeżywane. Mimo to warto słuchać całej płyty. Nawet jeżeli trwa 70 minut, a tylko 3, 4 z nich czynią ten album atrakcyjnym słuchowo, to i tak warto go kupić. Trzeba do tego podejść tak, że te słabe kompozycje stanowią wstęp do tych wspaniałych.

Zofia Szulakowska
Te utwory, które puszczam - tak uważam - przynajmniej muzyka Ennio Morricone, żyją własnym życiem. Można ich słuchać zupełnie odrębnie i same oddziałują na wyobraźnię, bez filmu.

Karol 
?Helikopter w ogniu? opowiada o krwawej amerykańskiej operacji wojskowej w
Somalii. Tutaj słyszymy (w tle leci pierwszy kawałek ze ścieżki dźwiękowej do ?Helikoptera w ogniu?), jak Hans Zimmer udanie łączy nowoczesne brzmienie ze śpiewem i dźwiękami muzułmańsko-afrykańskimi. Właśnie za to go podziwiam - za to, że do swej muzyki potrafi przemycić wątki etniczne. Kiedy słyszę ten kawałek, oczami wyobraźni widzę głodnego Somalijczyka. Zresztą tytuł tej kompozycji brzmi ?Hunger?, czyli ?Głód?. Ale do czego zmierzam? Jak słucham muzyki filmowej, to sobie ją wyobrażam w innym kontekście. Wyobrażam sobie sceny, w jakich ja mógłbym się znaleźć w danej chwili.
 
Maciej Śnieżek
Słuchając muzyki filmowej, można sobie pomyśleć o czymś zupełnie innym. Nie narzuca ci tego, co było w filmie. Możesz ją sobie przypasować, do czego chcesz. Piosenki ten efekt psują, bo wokal to interpretacja, wyraża emocje śpiewającego. Sama muzyka natomiast nie wyraża. Tobie pozwala poczuć i wyrazić twoje emocje.

Karol
Jak słyszę w radiu piosenkę, to słyszę to, co autor chciał przekazać. Przy muzyce filmowej jest zaś dużo miejsca dla własnej interpretacji i przemyśleń. Poza tym taka muzyka energetyzuje, dodaje sił. Wpływa na podświadomość. Jak biegam i słucham soundtracków, to mi się wydaje, że mogę dalej i szybciej pobiec. Z rana działa lepiej niż kawa. Gdy jadę samochodem i słyszę ?Powrót do przyszłości? (Alana Silvestriego), to od razu przypomina mi się ten samochód z filmu i to, że trzeba jechać 80 mil/h. Napełnia mnie to pozytywną energią i wyobrażam sobie, że też mogę przelawirować między innymi samochodami i uniknąć w ten sposób stania w korku. Z kolei, jak słyszę motyw przewodni z Bonda (Monty`ego Normana), co jest szczególnie niebezpieczne, to mi się wydaje, że ja jestem tym Bondem.
 
Tomasz ?Althazan? - utrzymuje kontakty z kolekcjonerami z całego świata
Niedawno znajomy Anglik opowiadał, że kupił ostatniego ?Star Treka? Michaela
Giacchino i dał się ponieść. Jechał 37 mil/h w obszarze zabudowanym, gdzie dozwolona prędkość to 30 mil/h. Stali niestety policjanci i musiał zapłacić 60 funtów. Także kosztowało go to kilka płyt. Dlatego podczas jazdy nie puszczam całych soundtracków, często natomiast włączam RMF Classic.



Maciej Śnieżek
Samochód to dobre miejsce do słuchania, bo jest się odseparowanym od otoczenia. Niestety nie mam prawa jazdy, a w autobusie nie potrafię słuchać, bo przeszkadzają mi różne dystraktory. Gdy do moich uszu dociera huk silnika autobusowego i wrzask ludzi, to ta muzyka traci. Chyba że bym ją puścił na cały regulator, ale tego nie wytrzymałyby moje uszy. Poza tym baterie by się szybko wyczerpały, a ja nie znoszę sytuacji, gdy leci sobie piękny utwór i nagle coś mi go przerywa. Z tego powodu muzyki najczęściej słucham podczas pracy, a że pracuję w domu, to mam do tego niezłe warunki. Oczywiście, niektóre kawałki przewijam, bo są zbyt agresywne i pozbawiają mnie skupienia. Pozostawiam te, które się komponują z tym, co robię.

Zofia Szulakowska - uwielbia
muzykę Thomasa Newmana
Jak chcę się uspokoić, to puszczam sobie (Thomasa) Newmana. Mimo że jego muzyka jest bardzo "połamana", to dobrze mi się przy niej odpoczywa albo pracuje. Jak mam wysłać maile, a bardzo tego nie lubię, to ona mnie do tego pobudza. Kiedyś stronę internetową przy niej zakładałam. Cały czas jej wtedy słuchałam. Nie wiem, może w szczególności sprawdza się przy komputerze. 

Tomasz ?Althazan?
W pracy nie da się raczej skupić na muzyce. Np. jest taki soundtrack Basila Poledourisa do filmu: ?The War at Home? (?Wewnętrzna wojna?). Trudno dostępny. Jeszcze go nie mam w swojej kolekcji, dlatego dosyć często go przesłuchuję w internecie. Nie przychodzi mi to łatwo, kiedy pracuję, bo jest bardzo cichy i stonowany. Umyka mi. Dużo lepiej się słucha muzyki melodyjnej z pięknymi tematami. Taka zupełnie nie przeszkadza, a nawet pomaga.

Zofia Szulakowska
Bardzo lubię słuchać tego, co się dzieje w tle, nie tylko tego, co gra prowadzący instrument. Bardzo często to wyodrębniam i słyszę osobno bas, perkusję, smyczki. Nie potrafię ich jednak wychwycić, gdy się czymś zajmuję. To chyba normalne. Tak słuch nasz działa, że jak coś robimy, to skupiamy się na tym, co słyszymy w pierwszej kolejności.

Tomasz ?Althazan? - pracuje jako informatyk, jego kolekcja płyt z muzyką filmową liczy w tej chwili 1020 soundtracków i cały czas się powiększa
Mimo to muzyki filmowej słucham przede wszystkim w pracy. Dlaczego? Bo do pracy przychodzą wszystkie zakupione przeze mnie albumy i każdy muszę przesłuchać, by mieć pewność, że nie jest uszkodzony. Poza tym w pracy je przechowuję (ok. 800), więc mam do nich łatwy dostęp. Część płyt, którą sobie uprzednio wybiorę, zabieram oczywiście do domu. Gdy mam czas i spokój, to sobie je puszczam, by móc się wreszcie tak naprawdę delektować dźwiękiem. Gdy mi się zapas wyczerpie albo zachce mi się posłuchać czegoś innego, to sobie wymieniam zawartość domowej płytoteki i słucham dalej. To taki niekończący się, ale bardzo przyjemny proces.

Zofia Szulakowska
Tak naprawdę słucham jej w różnych sytuacjach, ale rzadko mogę się na niej skupić, a muzyki filmowej, tak jak klasycznej, powinno się słuchać wtedy, gdy ma się czas, żeby nie robić nic, tylko usiąść i jej słuchać. 

Tomasz ?Althazan?
Niestety, takie momenty nieczęsto się zdarzają. Gdy jednak się już pojawią, to przeżywam je w pełni. Wkraczam wówczas na wyższy, audiofilski poziom słuchania. Konkretne miejsce na kanapie, ładowanie płyty i muzyka płynie. Lubię słuchać w miarę głośno, by doświadczać wszystkich dźwięków pojawiających się na płycie. Jak mi akurat przychodzi ochota na, powiedzmy, ?Mrocznego Rycerza? (autorstwa Hansa Zimmera i Jamesa Newtona Howarda), to wówczas sąsiedzi cieszą się razem ze mną, że gra fajna muzyka.

Słuchanie soundtracków sprawia mi ogromną przyjemność i zapewnia przeżycia, których nie mogę doświadczyć w inny sposób. Jeżeli ktoś się zagłębi w muzykę filmową i wciągnie go, to ta muzyka stanie się jego pasją, a czasem nawet zacznie odgrywać pierwszoplanową rolę w jego życiu, tak jak u mnie.

Karol
O tym, że dany utwór jest naprawdę dobry, świadczą ciarki, które przechodzą mi po plecach. I też taka opinia, że muzyka filmowa nie jest dla wszystkich - tylko dla tych, którzy potrafią ją docenić i skorzystać z niej poza salą kinową, żeby np. pomyśleć sobie, że konflikt w Somalii był i jest bardzo tragiczny. Jeśli potrafi cię zmusić do takiej refleksji drugi, trzeci czy dziesiąty raz, to znaczy, że spełnia swoje zadanie. Jej siła tkwi bowiem w tym, że wyzwala przemyślenia, które na co dzień nie pojawiają się w twojej głowie.

Następna strona...



muaddib_dw:

Tak to prawda jak juz kogoś pochłonie muzyka filmowa to nie ma odwrotu, człowiek żyje muzą, z czasem zauważa, że oglada filmy dla niej, staje się ona nieodzowna częścią jego życia, pasją niekiedy człowiek ostatnie grosze wyda aby kupić płyte ukochanego kompozytora. W moim przypadku jest to Williams oraz Goldsmith. Pierwszy taniec na moim ślubie był do taktu prześlicznej piosenki maestro Williamsa "For Always" napisanej wg tematu gł. do filmu A.I. - Sztuczna Inteligencja :-). Straszyłem moja żonę, że zamiast marszu Mendelsona do ślubnego ołtarza powiedzie nas Marsz Imperialny ale no tutaj akurat musiałem iść na kompromis ;-). Muza filmowa jest wielka. Jednoczy ludzi. Fajnie byłoby zorganizować spotkanie gdzieś przy okazji jakiegoś festiwalu może np. za rok w Krakowie i spotkać się w gronie podobnych sobie szaleńców co wy na to ludziska? Może nawet pod patronatem tego portalu?

Althazan:

Pomysł spotkania jest dobry, bo i tak się spotykamy przy okazji wywiadów na Rynku :) - oby w przyszłym roku również się one odbyły, bo to było równie ciekawe jak same koncerty.


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni