Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Pierwsze fragmenty Epizodu III...

02 Kwiecień 2005, 15:54

To już nie żart, pod tym linkiem możecie zobaczyć nowy trailer telewizyjny, reklamujący Epizod III, który zawiera ponad 30 sekund nowej muzyki Johna Williamsa, a dokładnie utwór ?Battle of the Heroes?.





Caparso:

Przyznaję, że ten trailer zrobił na mnie wielkie wrażenie. Już nie mogę się doczekać!

Rafalski:

Te chóry miażdżą :-) oj będzie czego słuchać :P

Adam Krysiński:

Dokładnie... Masakra poprostu :D W tym roku liczy się tylko Williams !!!

Szymon Jagodziński:

Mnie również bardzo spodobał się ten fragment muzyki. Z każdym rokiem czekałem na kolejny soundtrack Jerry`ego Goldsmitha, a po jego śmierci Alana Silvestri. A tymczasem filmografia Silvestriego na 2005 rok (na razie) nie obejmuje żadnego tytułu. Zazdroszczę fanom Williamsa.

InGen:

4-tego kwietnia użytkownicy Hyperspace.com dostaną próbki muzyki z EPIII i tradycyjnie pewnie pojawią się „wycieki”, trzeba się więc przygotować i uważnie śledzić informacje na JWFan.com, StarWars.pl i Gwiezdne-Wojny.pl

Babuch:

Panie Szymonie, więc może czas poszukać innych idoli... Może coś z Japonii, jakiś Hisashi albo cos z Koreańczyków (Lee Dong Juna)... A co do trailera to całkiem fajne efekty, ale śmierdzi jakimś wielkim melodramatyzmem (panna Portman brrrrr). A co do muzyki Johna. Hm brzmi ciekawie. Wprawdzie nie wgniata to tak jak Duel the Fates ale kto wie może to lepiej (Duel wgniatało, ale poza tym utworem na płycie z Mrocznego Widma nie było specjalnie genialnego materiału). Ale zobaczymy. Na razie wygląda to optymistycznie. Nawet dla mnie.

GoNzO:

miazga!!! a co do wypowiedzi Mr. Babucha - ten film to musi być dramat a w części nawet melodramatyczną nutę zawierać. nie dziwiłbyś sie tak bardzo jeslibyś wiedział o co toczy sie gra w Epizodzie III, co kazdy kto zna dzieje poprzednich i kolejnych czesci wie. a moze jest to przejaw zwykłego olania przez Ciebie tematu...? ...:::[]:::...

Sagramor:

Nabożność z jaką wielu podchodzi do tego popkulturowego, choć nie ulega wątpliwości, że ogarniętego aurą kultowości "starwarsowego" McPączka jest doprawdy zadziwiająca. Zresztą zbiorowa histeria ponownie narastająca wokół kolejnego i pewnikiem jeszcze nudniejszego epizodu żywo przypomina mi sytuację sprzed lat, gdy podekscytowani fani cyklu swym wyglądem żywo przypominający członków amerykańskich fanklubów zasilanych przez szeregi chronicznych astmatyków i fetyszyzujących miłośników latarek punktowych (sic!), na dźwięk williamsowskich fanfarów doświadczali istnego katharsis. Jako mimo wszystko miłośnik fantastyki nie pamiętam abym filmami tymi kiedykolwiek emocjonował się bardziej, niż na poziomie młodzieńczej uciechy wynikającej z faktu obejrzenia w jakieś odległe święta wielkanocne pierwszej (trzeciej) części rzeczonego cyklu. Gdy więc już w szkole wespół z kolegami z klasy podzielić się mogłem filmowymi wrażeniami, narosły poziom emocji jaki z reguły towarzyszy obejrzeniu "Star Wars" był więc wprostproporcjonalny do kategorii wiekowej pod którą podpina się produkcje Lucasa.

Asix:

Nie dziwuj się imć Sagramorze temu "star warsowskiemu" podbijaniu bębenka wszak jesteś w miejscu gdzie saga ta i wszystko co z nią związane cieszy się nabożną niemal czcią podobnie jak niektórzy kompozytorzy :) A za wszelkie próby krytyki możesz być Waść zakuty w dyby :)) No ale teraz poważniej. Prawdę mówiąc to saga ta ani mnie ziębi ani grzeje, mimo że nie dostaję też wypieków ani nie przebieram nerwowo nogami na każdy nowy news z nią związany to jedno muszę jej przyznać. Kilka tematów z niej, które weszły do kanonu najbardziej rozpoznawalnych motywów filmowych ta seria ma i nic tego nie zmieni i tu należy się ukłon Williamsowi, który być może nie zdając sobie sprawy był tym pierwszym "impulsem" dla wielu, którzy właśnie wtedy rozpoczęli swoją przygodę z muzyką filmową. Niestety dla niektórych świat muzyki filmowej jak zaczął tak i skończył się na Williamsie. Nie przeczę że John ma w swoim dorobku kilka naprawdę dobrych albumów (osobiście doceniam "Listę Schindlera" i "Jurassic Park") lecz ludzie "pantha rei" ! Sięgnijcie również od czasu do czasu po innych kompozytorów, nie zawsze warto iść tam gdzie Wam każą ;)

Babuch:

Racja koledzy! A co do Sir Gonza to Seneka napisał kiedyś "Nie ceń innych swoją miarą". To że nie podniecam się sie Star Warsami nie znaczy że ich nie widziałem (Ostatnio w końcu zobaczyłem Epizod II). Poza tym mnie nie dziwuje dramatyzm tylko sztuczny i wymuszony melodramatyzm. Poza tym pamiętajcie że Lucas powiedział że chce aby III cześć była połączeniem kina sci- fi z romansem w typie Titanica. Ciekawe jak to przeżyją megafani sagi. Ponieważ jestem w refleksyjnym tonie chciałbym tutaj dodać kilka rzeczy. Mnie nie dziwi fenomen Gwiezdnych wojen. To taki specyficzny rodzaj nowoczesnej Biblii Pauperum, która jest nowoczesną kontynuacją atrakcji dla nie umiejących czytać (w tym wypadku nie chodzi o czytanie literek ale czytanie przesłań głębszych). Podobnie jak Sagramora mnie również śmieszą wszelkiego Konwenty miłośników fantastyki, które zamiast prowokować do refleksji stają się mega - balem przebierańców. Zamiast dyskutować o sprawach ważkich stare konie przypominają sobie lata dzieciństwa bawiąc się latarkami, maskami i skórzanymi gajerkami. Bo to tak na prawdę jest istota popularności Gwiezdnych Wojen. Powrót do magicznego dzieciństwa. No, ale żeby nie było tak banalnie i naiwnie to ubiera się wszystko w mądre pojęcia i slogany: Imperium, Rebelia, Midochloriany. Tylko, że obecnie za tym nic nie stoi. Pustka. Totalny brak dialogu. Gdzież Gwiezdnym Wojną do refleksji do której prowokował Lem, Dick czy nawet H.G. Wells? Owszem wielu naukowców (Joseph Cambell) przyklaskuje sadze (przyklaskiwało), jako przykładowi nowej mitologii, mitologii cyber â€? świata. I to trzeba oddać w pełni Lucasowi. Stworzył na pewno filmy ważne dla współczesnej pop kultury. Niestety fani zamiast cambellowskiej refleksji nad tym co zaiste ważne wolą gwiezdne miecze, fetyszyzujące płaszcze i gumowe maski. I o to mam pretensję. Poza tym nowa saga (epizody 1-2 ) już przestała być uniwersalna, a stała się efekciarska. Moc została okiełznana i zależna od ilości midochlorianów. Zamiast namiastki absolutu dostaliśmy film akcji naszpikowany efektami, pusty jak słój po ogórkach.

Rafalski:

Proszę po pierwsze schować swoje odczucia na temat Star Warsów do swojej kieszeni, bo nikt tu ani ich pod niebiosa nie zachwala, więc nie widzę powodu, dla którego Pan S. miałby je teraz zjeżdżać z gruntem (i fanów SW także). Co do ograniczenia na Williamsa, pewnie skierowanego jak zawsze do mnie, to proszę mi wierzyć (albo i nie, bo to mnie zupełnie nie interesuje) ale słucham dziesiątki innych kompozytorów których kocham może mniejszym uwielbieniem niż Maestro W. ale potrafię docenić ich pracę,. Poza tym, w tym smutnym dla całego świata i Polaków w szczególności momencie, moglibyście naprawdę się uciszyć choć na tydzień i nie zaczynać idiotycznych dyskusji. Zastanówcie się nad sobą Panowie.

Neimoidian:

Na Oficjalnej stronie SW w sekcji płatnej (i bezpłatnej na nieficjalnych ;-)) pojawił się już pierwszy kawałek ze scorea 60 sekundowa ilustracja dla "Generała Greviousa" (na ile to fragment utworu a na ile cały klip, trudno mi ocenić, tym bardziej że wstrzymuję się z słuchaniem muzyki do czasu obejrzenia filmu - co zdarza mi się po raz pierwszy od lat w przypadku muzyki JW).

GoNzO:

Mistrzu Babuchu: nie oceniałem tutaj nikogo tylko stwierdziłem ze nawet średnio rozgarnięty pawian choć w cześci sie domysla co przyniesie epizod III sagi Lucasa. dla Ciebie popularnym jest obrzucać Star Wars i dokonania Williamsa błotem i mięchem (co robisz przy kazdej okazji), dla innych ten film i muzyka są czymś wyjątkowym czego Ty nie potrafisz uszanować. ze tak sie zapytam co jeszcze probojesz udowodnić przez popisywanie sie znajomością kompozycji z dalekiego wschodu czy tez Azji? "jestem inny, lepszy więc mnie słuchajcie"...??? zostań przy swoim ale nie smaruj po tym co lubi inna część (pewnie większa bo Ty jesteś tak wyjątkowy że mozesz być tylko THE ONLY:]) fanów muzyki filmowej czy czegokolwiek.

Arargon:

Bo to jest właśnie pycha...

al-karnak:

Ssajcie i słuchajcie: http://www.starwars.pl/e3/news/2005/grievous.mp3

Anonim:

No cóż... fragment krótki, też sądzę, że to żadne fajerwerki i nic specjalnego, zbyt wcześnie jednak na ocenę tego króciutkiego fragmentu zwłaszcza jak cały utwór ma trwać bodajże 2:49. Może się póxniej rozkręci.

InGen:

Są! Utwory nr 1, 3, 9 i 15 można już pobrać z www.StarWars.pl


Soundtracks.pl

© 2002-2025 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni