Nie ma co ukrywać, że nowe płyty z Varese (chodzi mi tylko o CD Club) to lekkie rozczarowanie. Owszem, fani będą zadowoleni, ale z tego co można wyczytać na różnych forach, to nie jest to to, czego się ludzie spodziewali. Na pochwałę zasługuje wydanie "Timeline", które miało być wydane dopiero w grudniu oraz oczywiście ten "Napad...". Varese znów wykazało sie genialnym marketingiem. Wydanie "Piranii" to było ich zdecydowanie najlepsze posunięcie w historii. Dorobili się rekordu - cały nakład rozszedł się w półtora dnia. Gdzie takiemu "Predatorowi" do tego, który rozszedł po niecałych 3 miesiącach... Posunięcia marketingowe genialne, ale muzyczba wartośc płyt pozostawia wiele do życzenia. Nie są to bobmowe muzycznie ścieżki. Czekam (nie tylko ja) na jakieś ciekawsze partytury. Takie jest moje zdanie... |