A ja słyszałem jeszcze inną historię - otóż premiera filmu była przesuwana cały czas z powodu bardzo kiepskich wyników tzw. pokazów dla widowni przed premierą (praktyka stosowana w USA, aby poprawić wszelkie mankamenty filmu jeszcze przed premierą i zobaczyć w ogole czy się jej film podoba). Ponoć recenzje Timeline były bardzo fatalne i nawet teraz już po oficjalnej premierze mówi się, że ten film to gniot. Ale wracając do muzyki - twórcy filmu po kolejnych przeróbkach montażowych wymagali od Jerry Goldsmitha także co raz to kolejnych przeróbek w kwestii muzyki, więc Jerry Goldsmith po prostu zmęczony tym całym cyrkiem (trzeba wziąść pod uwagę także słabe zdrowie maestro) po prostu zrezygnował z dalszego uczestniczenia w tym projkecie. I w ten oto sposób zatrudniono Tylera. Ale macie rację - Donner, sam nie wiedział czego chce - skoro Jerry napisał muzykę do tak wielu filmów akcji/przygody mógł się spodziewać chyba mniej więcej tego co napisze kompozytor. Ale po co, przecież na dzisiejszą modłę - trzeba zrobić coś pod masową publiczkę (czytaj: amerykańscy nastolatkowie), która nie ma za grosz pojęcia czym jest w pełni-orkiestrowa muzyka akcji. Dla zainteresowanych: na stronie Film Score Monthly jest krótka recenzja scoreu Jerryego: http://www.filmscoremonthly.com/articles/2003/08_Dec---CD_Reviews_Timeline_and_Timeline.asp |