Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Najlepszy score wszechczasów...

25 Wrzesień 2005, 11:36

American Film Institute wraz ze Stowarzyszeniem Los Angeles Philharmonic, które zostało założone kilka dni temu, opublikowali listę najlepszych soundtracków wszechczasów. W głosowaniu wzięło udział 500 indywidualności, wśród nich kompozytorzy i historycy filmowi; stworzyli w ten sposób listę 25 tytułów. Za najlepszą partyturę, jaka kiedykolwiek została skomponowana, został uznany score ze ?Star Wars - A New Hope? Johna Williamsa. Na drugim miejscu uplasował się ?Gone with the Wind? Maxa Steinera, na trzecim ?Lawrence of Arabia? Maurice Jarrea.



Zauważyć warto specyficzny punkt widzenia glosujących specjalistów ze stanów, którzy wzięli pod uwagę jedynie kompozycje Amerykańskie, ignorując kompletnie dorobek chociażby Europejski, w takim układzie kategoria wyróżnienia powinna zwać się ?Best Score Ever Written In USA? :-)

 

Pełna lista wyróżnionych tytułów:

1. Star Wars: Episode IV - A New Hope (John Williams, 1977)
2. Gone With the Wind (Max Steiner, 1939)
3. Lawrence of Arabia (Maurice Jarre, 1962)
4. Psycho (Bernard Herrmann, 1960)
5. The Godfather (Nino Rota, 1972)
6. Jaws (John Williams, 1975)
7. Laura (David Raksin, 1944)
8. The Magnificent Seven (Elmer Bernstein, 1960)
9. Chinatown (Jerry Goldsmith, 1974)
10. High Noon (Dimitri Tiomkin, 1952)
11. The Adventures of Robin Hood (Erich Wolfgang Korngold, 1938)
12. Vertigo (Bernard Herrmann, 1958)
13. King Kong (Max Steiner, 1933)
14. E.T. the Extra-Terrestrial (John Williams, 1982)
15. Out of Africa (John Barry, 1985)
16. Sunset Boulevard (Franz Waxman, 1950)
17. To Kill a Mockingbird (Elmer Bernstein, 1962)
18. Planet of the Apes (Jerry Goldsmith, 1968)
19. A Streetcar Named Desire (Alex North, 1951)
20. The Pink Panther (Henry Mancini, 1964)
21. Ben-Hur (Miklós Rózsa, 1959)
22. On the Waterfront (Leonard Bernstein, 1954)
23. The Mission (Ennio Morricone, 1986)
24. On Golden Pond (Dave Grusin, 1981)
25. How the West Was Won (Alfred Newman, 1962)



Łukasz Waligórski:

Żadnego scorea z ostatnich dziesięciu lat nie widzę na tej liście - czy to coś znaczy? Możnaby się nad tym zastanawiać długo... Osobiście przeciwny jestem robieniu takich rankingów zwłaszcza jeżeli pod uwagę bierze się tak wielki okres czasu. Muzyka filmowa ciągle się zmienia i ocenianie ścieżek z lat 90 w tych samych kryteriach co tych z lat 30 jest dziwnym pomysłem. To tak jakby porównywać Kiepurę z Piaskiem. Jeśli chodz o pierwsze miejsce dla Star Wars to zostawię to bez komentarza, bo nie jest to moja ulubiona muzyka...

corsito:

Buaaaaahhhahaahaahaaaaaaaaaaaaaa.... To był było tyle w temacie tego zestawienia.

Rafalski:

a ja nie mam żadnych obiekcji co do zwycięskiej pozycji :)

Janusz Pietrzykowski:

Pisaliśmy o tym głosowaniu na soundtracks.pl już w maju bodajże, bo wtedy zostało rozpoczęte to głosowanie. Trwało kilka miesięcy i nie sądzę, żeby gremium, które dokonywało wyboru nie znało się na rzeczy...w końcu co jak co ale to Instytut Filmowy więc, cóż...fachowcy. A co do preferencji, to powtórzę swoją tezę, która nie jest odkrywcza i nawet nie jest mojego autorstwa - każdy popiera swego, więc nie ma się co dziwić, że wyróżnili swoich...wszędzie tak jest:). Dodam, że w tym roku AFI rozpisało jeszcze kilka innych głosowań w innych kategoriach, takich, jak "najlepszy aktor" czy "najlepszy film" i wybór okazał się moim zdaniem całkiem słuszny.

Patryk:

Kategoria nazywała się "AFIs(American Film Institute) 100 Years of Film Scores" więc to chyba normalne,że wśród zwyciezców nie ma prac do filmów np europejskich / Co do samej listy - tak mniej więcej sobie niedawno myśląc nad wynikami ją sobie wyobrażałem, choć na numero uno obstawiałem Robin Hooda Korngolda.

Rafalski:

To Amerykański instytut Filmowy, a nie Instytut Filmów Amerykańskich… dla mnie zastanawiający jest jednak bak w zestawieniu takiego dzieła jak ?Lista Schindlera?, która co by tu nie mówiąc powinna być na miejscu pierwszym…

Patryk:

Ja to jednak odebrałem inaczej, wy parę miesięcy temu jak pisaliście newsa również http://www.soundtracks.pl/index.php?op=show&ID=388. Ale nie ważne.

Olek Dębicz:

Nie powiedziałbym, że wyniki są niesprawiedliwe. Wyraźnie widać, że jury obrało kryterium najbardziej znaczących partytur dla muzyki filmowej, tzw. kamieni milowych i patrząc na tę listę w ten sposób, trudno się z komisją nie zgodzić.

ja:

No Panowie! Coś takiego to mi się nawet nie śniło!! Żeby tylko ścieżki do amerykańskich filmów?? Nie wspomne o chociażby soundtrackach Erica Sierry (przepraszam jeśli zła pisownia). To nie dopuszcalne. Czyste ignoranctwo i lekceważenie!

Rafalski:

co do Erica Serry to akurat dobrze że go w tym zestawieniu brak :P

corsito:

Eric Serra moze nie jest najjaśniejszą gwizada, ale to on jest twórcą muzyki do "Big Blue" i juz za ten jeden film jego nazwisko bedzie nieśmiertelne :)

Babuch:

Według mnie mamy tu do czynienia z pewną niekonsekwencją wybierających. Jeżeli ustalili, że wybierają tylko filmy amerykańskie, to OK, ich problem. Tylko w takim razie co na liście robi Misja, film angielski (a nie amerykański- znalazł się tu zapewne ze względu na język...) Dobrze, ktoś może powiedzieć że kryterium zatem dotyczy filmów anglojęzycznych. Tylko że w takim razie dlaczego nie ma ścieżki straszliwe znaczącej dla muzyki filmowej, a mianowicie Rydwanów Ognia Vangelisa??? W moim skromnej opinii ta partytura ma podobne znaczenie dla rozwoju naszej dyscypliny jak osławione Gwiezdne Wojny (dodam od siebie że do czasów Titanica była to najlepiej sprzedająca się płyta z muzyką filmową - lepiej niż Gwiezdne Wojny!!!!!). Stąd właśnie w mojej opinii kryteria tutaj ustalone nie są do końca precyzyjne. Bo albo wybieramy najlepsze płyty wszechczasów i bierzemy pod uwagę całokształt ludzkich dokonań, albo wybieramy tylko i wyłącznie najlepszą płytę hollywoodzką. Tylko, że takie kryterium też ma swoje zasady. A wydaje mi się że tutaj owe zasady zostały bardzo nagięte. Bo wybierano nie tylko według znaczenia dla muzyki filmowej, według przełomowości, ale do głosu doszły także indywidualne preferencję głosujących i pewen polityczne zagrywki (sztandarowe promowanie tego co nasze - dlaczego nikt nie apmieta że wielu tych kompozytorów to emigrancni zza oceanu, z Europy). Szkoda bo wybierali fachowcy, a to niestety nie za dobrze świadczy o ich obiektywizmie.

Piotr Rachwaniec:

A dla mnie oczywiste jest, że coś takiego jak ?najlepsza muzyka? nie istnieje. Dlaczego, nie będę się rozwodził, bo to przecież banał. Ale pobawić się w rankingi zawsze można. I podyskutować też miło. :-)


Soundtracks.pl

© 2002-2025 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni