Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Narzeczona dla geniusza (I.Q) - bootleg

21 Lipiec 2005, 16:41 
Kompozytor: Jerry Goldsmith

Rok wydania: 1994/2003
Wydawca: bootleg

Muzyka na płycie:
Narzeczona dla geniusza (I.Q) - bootleg

Jerry Goldsmith i Fred Schepisi współpracowali ze sobą od 1990 roku. W ciągu następnych siedmiu lat stworzyli razem pięć filmów, w tym dwa dramaty ("The Russia House" i "Six Degrees Of Separation") i trzy komedie ("Mr. Baseball", "I.Q." i "Fierce Creatures"). Charakterystyczną i stałą cechą muzyki Goldsmitha w filmach Schepisiego było bardzo silny *akcent na instrumentarium jazzowe. W 1994 roku reżyser nakręcił romantyczną komedię pod tytułem "I.Q." - tytuł polski "Narzeczona dla geniusza" (premiera w USA odbyła się 25 grudnia 1994 roku).

Rok ten był dość wyjątkowy w filmografii kompozytora, gdyż w tym samym czasie napisał ilustrację do jeszcze jednej komedii romantycznej "Angie" Marthy Coolidge. Oba te soundtracki były do siebie dość podobne i prezentują pewien model muzyki, jaką Jerry Goldsmith pisał do romantycznych komedii. Nie ma więc tutaj potężnej orkiestry, która została ograniczona do skromnych rozmiarów. Szczególny nacisk w brzmieniu położony został na sekcję smyczkową, "miękkie" instrumenty dęte (flet lub klarnet), trąbkę lub saksofon, fortepian, jazzową perkusja oraz delikatny podkład elektroniczny. Zasadnicza różnica między "Angie" a "I.Q." polegała na tym, że w tym pierwszym dominującym instrumentem był akordeon, zaś w drugim - trąbka i saksofon.

Nim omówię sam soundtrack należałoby przybliżyć sprawę jego wydania. Otóż "I.Q."... nigdy nie został wydany oficjalnie. Nie ma żadnych informacji - dlaczego? Niejednokrotnie ukazywały się albumy dużo słabsze niż ten. Nie potrafię znaleźć nic, co by mogło przekreślić ten album w planach wydawniczych. Dopiero w 2003 roku, więc 9 lat po premierze filmu, nakładem Arranged Records ukazał się *bootleg z prawie 41 minutami muzyki ilustracyjnej. Partytura ta została podzielona na 30 kompozycji o zróżnicowanym czasie trwania - przeważnie do 2 minut, co bardzo ułatwiało słuchanie. Zresztą same utwory umieszczone były w kolejnosci chronologicznej. Także jakość nagrania była w pełni zadowalająca. Jedyny minus to brak tytułów. Orkiestrę poprowadził sam Jerry Goldsmith (trochę dziwne, że twórcy okładki do soundtracku zapomnieli o tym), zaś *orkiestracjami zajęli się Arthur Morton i Alexander Courage.

Na albumie można wychwycić trzy główne tematy przewodnie. Najważniejszy z nich... nie jest oryginalnym tworem spod pióra kompozytora. To znana już melodia "Twinkle, Twinkle Little Star" przearanżowana w typowy dla siebie sposób przez Goldsmitha dla potrzeb filmu. Po raz pierwszy możemy ten "main title" usłyszeć już w Track 1. Jaki on jest? Rozpoczyna go podanie melodii przez solowe skrzypce, po czym nakładało się na to brzmienie orkiestry jazzowej z saksofonem, fortepianem, perkusją, delikatną sekcją smyczkową jako tło, a nawet żeńskimi wstawkami wokalnymi. Całość jest niezwykle żywa i optymistyczna. Pod koniec Jerry zmienił aranżację - solowe skrzypce podawały początek melodii, a cała sekcja ją kończyła. Takie rozwiązanie bardzo mi się spodobało i na szczęście zostało użyte na albumie jeszcze wielokrotnie.

Goldsmith ma prawdziwy dar w dokonywaniu przeróbek tego jednego tematu w zależności od efektu jaki chce uzyskać. Podam może parę przykładów. Subtelna melodia w Track 2 - solowe i zbiorowe *smyczki, syntetyczny chór, jazzowa perkusja i saksofon. Klasyczną wersję smyczkową, choć nastawiona bardziej na indywidualne wykonanie mamy w Track 20. Doskonałym wstępem do zakończenia jest Track 29. gdzie prym wiedzie solowa trąbka. Idealnym finałem jest 4-minutowa suita - Track 30. Goldsmith wykorzystuje tu wszelkie możliwe aranżacje tematu głównego, który uzupełnia w drugiej części tematem jazzowym. Słychać tu zarówno solowe skrzypce, całą sekcję smyczkową, fortepian, trąbkę, saksofon, żeński wokal i perkusję. Dosłownie wszystko.

Następny temat wiodący do motyw romantyczny. Nie może być inaczej - przecież do komedia miłosna. Po raz pierwszy możemy usłyszeć ten wzruszający motyw w Track 4, który został tu wykonany na syntetycznym pianinie z nostalgicznym podkładem smyczkowym. Powtórki mamy w Track 5 i Track 8 (trochę mocniejsze tło smyczkowe). Nową aranżację "romantic theme" mamy w Track 12, gdzie instrumentem prowadzącym jest flet, po którym dopiero wkracza syntetyczne pianino, zaś nad całością czuwała subtelna *sekcja smyczkowa. Trzeba przyznać, ze zawsze gdy temat miłosny powraca (Track 22) robiło się dość cieplutko w sercu. Pięknym rozwinięciem jest Track 28, podzielony na dwie części: 1 - syntetyczne pianino i 2 - pełna sekcja smyczkowa (radość w sercu!). To dlatego nie ma go w finalnej suicie (jest tuż przed nią).

Niezwykle interesujący jest temat jazzowy, choć to określenie nie do końca tu pasuje, jako iż cały soundtrack jest utrzymany w tym klimacie. Track 6 prezentuje go w całej okazałości. To dynamiczny motyw z dominującym saksofonem i żeńskim wokalem oraz perkusją. Track 7 to wierna kontynuacja "szóstki". Bardzo mi się podobał Track 14, gdzie na pierwszy plan wysunęła się solowa trąbka oraz nowe brzmienie... coś jakby organy z meczu futbolowego (czyżby pozostałość po "Mr. Baseball"?). Uniwersalnym podejściem był Track 25, gdzie obok dominującego "jazz theme" przewijały się też temat romantyczny na sekcję smyczkową i podtemat "Mickey - Mouse". .

Są tu także utwory nie związane z powyższymi trzema tematami wiodącymi. Track 10 to miła dla ucha melodia w stylu trochę tajemniczym i Mickey - Mouse razem wzięte. Słychać tu skoczny temat na solowe skrzypce z akompaniamentem wtrąceń fortepianu i towarzyszącego całości oboju. Podobny jest także Track 15. Co ciekawe tworzą one jakby kolejny podtemat (nazwijmy go melodramatycznym). Nie ma co ukrywać, że jeden z lepszych. Bardziej dramatycznym jego wcieleniem jest Track 19. Natomiast Track 21 to pewna niespodzianka - zaczyna się "normalnie" motywem na skrzypce z delikatnym tłem *basowym, aby nagle przejść w pełniejszą sekcję smyczkową i zabrzmieć niczym w stylu barokowym. Szkoda, że ta aranżacja nie została powtórzona.

Track 13 to typowy przykład swoistego romantycznego "underscore", gdzie nowy podtemat na sekcję smyczkową przerywany jest od czasu do czasu motywem głównym lub romantycznym. Równie subtelnie i spokojnie brzmi Track 27 (temat romantyczny na flet jako delikatne zakończenie). Ciekawym uzupełnieniem klimatów jazzowych (bez tematu) jest Track 16 i Track 24 - klasyczna melodyjka z przytulnej knajpki.

"I.Q." choć nie jest klasykiem, spełnia wszystkie warunki dobrego soundtracku w tym gatunku kina. Najmocniejsze części partytury to dwa tematy wiodące - glówny i romantyczny. Nie emanuje nadmierną słodkością, jaka zdarza się nieraz w komediach romantycznych. Z bólem przyznaję, że w taki "lukier" czasami popadał Alan Silvestri. Tutaj muzyka jest niezwykle zróżnicowana i to mimo tego, że Goldsmith napisał ją przy użyciu bardzo ograniczonych środków (orkiestry). Samo brzmienie jest romantyczne, zabawne, relaksujące, dynamiczne (usłyszeć możemy nawet elementy a la rock´n´roll). Nudzić się naprawdę nie można. Varese Sarabande Records mogło spokojnie wydać ten album. Spełniłby on oczekiwania, nawet jako standardowy dla tej wytwórni 30-minutowy krążek.

Recenzję napisał(a): Szymon Jagodziński   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1.Track 1 - 1:56
2.Track 2 - 1:04
3.Track 3 - 0:48
4.Track 4 - 0:56
5.Track 5 - 0:32
6.Track 6 - 1:23
7.Track 7 - 0:24
8.Track 8 - 1:05
9.Track 9 - 0:25
10. Track 10 - 1:38
11. Track 11 - 0:26
12. Track 12 - 1:36
13. Track 13 - 2:19
14. Track 14 - 1:18
15. Track 15 - 2:40
16. Track 16 - 1:18
17. Track 17 - 0:25
18. Track 18 - 0:25
19. Track 19 - 0:45
20. Track 20 - 0:52
21. Track 21 - 1:24
22. Track 22 - 1:09
23. Track 23 - 0:34
24. Track 24 - 2:09
25. Track 25 - 2:32
26. Track 26 - 1:04
27. Track 27 - 2:26
28. Track 28 - 2:20
29. Track 29 - 0:51
30. Track 30 - 4:04

Razem: 40:48

Komentarze czytelników: