Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Casper

31 Maj 2003, 15:33 
Kompozytor: James Horner

Rok wydania: 1995

Muzyka na płycie:
Casper

Jeśli miałbym w kilku słowach określić muzykę Jamesa Hornera to napisałbym: "magiczna, abstrakcyjna, również zdumiewająca". Myślę, że z moją dość subiektywną opinią zgodziłby się nie jeden fan muzyki filmowej. I to raczej nie przypadek, że właśnie Horner jest uznawany za jednego z najwybitniejszych kompozytorów muzyki klasycznej. Jego największe dzieła Titanic, Braveheart czy ostatnio wydany The Four Feathers cieszą się niezwykłą popularnością wśród społeczeństwa a zdobyty w 1997 roku Oskar to chyba najlepszy dowód wybitnych zdolności tegoż artysty. Ci, którzy znają partytury Hornera zapewne dostrzegają fakt, iż najczęściej pisze On muzykę do filmów historycznych, przygodowych czy też dramatów. Myślę, że James lubi te gatunki albo po prostu do nich przywyknął.

W 1995 roku artysta otrzymał propozycję napisania muzyki do filmu Casper. W tym samym czasie poproszono go o stworzenie ścieżki dźwiękowej do dwóch zupełnie odmiennych gatunkowo produkcji: Braveheart i Apollo 13. Horner miał więc trudne zadanie do spełnienia. Musiał bowiem stworzyć trzy odmienne klimaty dla każdego rodzaju filmu. Braveheart stało się barwną opowieścią o szkockiej krainie, Apollo 13 było wyrazem dumy czy też jak niektórzy sądzą pychy amerykańskich bohaterów, a Casper??...no właśnie.

O tym soundtracku dowiedziałem się z internetowych stron. Muszę przyznać, że byłem lekko zaskoczony kiedy zobaczyłem, że to właśnie Horner jest twórcą tej muzyki. Zachwycony pięknem Bravehearta i Titanica patrzyłem na tę płytkę z przymrużeniem oka, ale kiedy odsłuchałem kawałki utworów i przeczytałem recenzję od razu zmieniłem zdanie. Miałem dużo szczęścia, ponieważ chwilę po tym jak zamówiłem Caspra, nakład został wyczerpany. (Swoją drogą dziwię się, że tak dobry soundtrack nie jest już w ogóle dostępny w Polsce!!!). Tuż po moim pierwszym przesłuchaniu stwierdziłem, że ta płytka jest naprawdę świetna i mogłem śmiało dołączyć ją do czołówki najlepszych dzieł z dorobku Hornera. To jest jednak całkiem odmienny soundtrack, który najbardziej różni się od innych "stylem". Pan James zdążył nas przyzwyczaić do swoich typowych, często bardzo do siebie podobnych motywów. Casper również wykazuje pewne analogie ale nie są one tak uderzające. Wynika to z faktu, iż Horner zastosował w swoich partyturach charakterystyczny dla jazzu rytm, zwany swingiem. I to był bardzo dobry pomysł, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Ten swoisty styl nadaje płytce pewnej świeżości, pozwala odpocząć słuchaczowi od klasycznych hornerowskich tematów. Ale to wcale nie oznacza, że brak jest i takich motywów. Jeden z nich bardzo przypomina partyturę z Braveheart ale różni się wykonaniem ponieważ w Casprze jest grany na fortepianie. Moją uwagę przyciągnęła również obecność saksofonu, który delikatnie barwi różne elementy kompozycji.

Soundtrack ten jest dość "lekki" i przyjemny w odsłuchu. Znajduje się na nim dużo pięknych melodii. Niektóre z nich smucą, inne bawią i śmieszą. Szczególną zaletą płyty jest jej "obrazowość". W kilku utworach można sobie dokładnie odtworzyć akcję filmu. Mam tu na myśli głównie First Haunting/ The Swordfight czy też Casper Makes Breakfast, w których jest to doskonale widoczne. Te dwie pozycje aż same zmuszają do wyobrażenia sobie ekranowych zdarzeń. Z kolei inne utwory np. Strangers In The House albo The Lighthouse - Casper&Kat wspaniale oddają nastrój Świąt Bożego Narodzenia. Tzn. to jest takie subiektywne odczucie ale przypuszczam, że to nie tylko moje zdanie.

Czas trwania soundtracku przekracza siedemdziesiąt minut. Właściwie jest to zaleta choć miejscami możemy poczuć się znudzeni zbyt monotonnym snuciem melodii tak jak np. w Casper Lullaby. Jednak występujący w tym utworze piękny motyw przewodni (tak jak w Fond Memories) powinien zrekompensować wadę.

Na płycie znajdują się dwie piosenki, które nie zostały skomponowane przez Jamesa Hornera, ale miło się ich słucha. Soundtrack zamyka wspaniały utwór The Uncles Swing/ End Credits, w którym odczuwa się rytm jazzu i świeży powiew zabawnej melodii.

Myślę, że Casper jest płytą, która zachwyci nie jednego fana muzyki filmowej. Warto mieć go w swojej kolekcji chociażby dlatego, że poprawia wszystkie złe nastroje, jest jak słodki cukierek, jak uśmiech małego dziecka. Hmmm tylko szkoda, że ta płytka nie jest już tak łatwo dostępna.

Recenzję napisał(a): Marcin Wojtanowski   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:

1. "No Sign Of Ghosts"
2. Carrigan & Dibs
3. Strangers In The House
4. First Haunting / The Swordfight
5. March Of The Exorcists
6. The Lighthouse - Casper & Kat
7. Casper Makes Breakfast
8. Fond Memories
9. Dying` To Be A Ghost
10. Casper`s Lullaby
11. Descent To Lazarus
12. One Last Wish
13. "Remember Me This Way"
14. "Casper The Friendly Ghost"
15. The Uncles Swing / End Credits


Komentarze czytelników:

Łukasz Remiś:

Moja ocena:

"uznawany za jednego z najwybitniejszych kompozytorów muzyki klasycznej" - Z tego co wiem, pan Horner ma nie wiele wspólnego z muzyką klasyczną - jak i cała muzyka filmowa, z pewnymi wyjątkami.

gombo:

Moja ocena:

Hmmm...male przejezyczenie, tak sadze...Mialo byc, jeden z najwybitniejszych kompozytorow muzyki FILMOWEJ, of course... :-)

Marcin:

Moja ocena:

...hej?? Czym się różni muzyka klasyczna od filmowej, bo wielu różnic to ja tu nie widze..a poza tym, to co napisałem w recenzji to nie jest moje własne zdanie. Przecież gdyby np. podłożyć pod obraz jakiegoś filmu jeden z typowych utworów muzyki poważnej i ten utwór pasowałby to muzyka ta była by "typowo filmowa"...Z tego więc wnioskuję, że muzyka filmowa to rodzaj muzyki klasycznej pisanej pod dany obraz filmu.

Łukasz Remiś:

Moja ocena:

Muzyka filmowa, to raczej muzyka rozrywkowa i znacznie różni się od klasyki, przede wszystkim instrumentacjami.

Marcin:

Moja ocena:

Nigdy nie zgodze się z tym ,że muzyka filmowa jest raczej rozrywkowa. No chyba jeśli masz na myśli Hansa Zimmera. Przecież żeby słuchać takiej muzyki należy się odpowiednio nastroić, wyciszyć. Tu liczy się każdy przemyślany dźwięk nie tak jak w hip hopie czy popie tylko tak jak w muzyce poważnej. Są koncerty muzyki filmowej na których się nie tańczy, nie śpiewa tylko tak jak na kopcercie muzyki klasycznej siedzi się cicho i słucha. Na koncercie muzyki rozrywkowej pijesz piwo śmiejesz się podskakujesz itp...


  Do tej recenzji jest jeszcze 9 komentarzy -> Pokaż wszystkie