Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Jackie (Jackie)

20 Luty 2017, 08:53 
Kompozytor: Mica Levi

Rok wydania: 2016
Wydawca: Milan Records

Muzyka na płycie:
Muzyka w filmie:
Jackie (Jackie)

Ta muzyka była nominowana do Oscara
Świetnie zrealizowany film Pabla Larraina Jackie wart jest obejrzenia przede wszystkim dla Natalie Portman. Aktorka w każdym calu upodobniła się do głównej bohaterki - podobnie jak ona wygląda, porusza się i mówi. Nieustannie znajduje się w centrum uwagi, balansując pomiędzy odległymi stanami emocjonalnymi - od przerażenia i zagubienia po determinację i bunt. Wszystkie środki filmowe, jakie miał do dyspozycji reżyser, skupiają uwagę widza właśnie na osobie Pierwszej Damy. Montaż wprowadza do głównej linii czasu (którą stanowi wywiad przeprowadzony tydzień po zamachu) retrospekcje, które budują profil psychologiczny postaci Jackie Kennedy. Zbliżenia kamery pozwalają nam dokładnie poznać odmienne oblicza tej samej kobiety i wydobyć z nich istotę jej osobowości. Scenografia i kostiumy urealniają jej postać, zaś muzyka... miała uwidocznić emocje bohaterki i wypływać niejako z jej charakteru. Czy jednak Mica Levi uzyskała zamierzony efekt? I czy nominacja do Oscara (czwarta w historii przyznana w tej kategorii kobiecie) jest zasłużona?

Mica Levi (znana również pod pseudonimem Micachu) to artystka mająca klasyczne wykształcenie muzyczne (Purcell School, Guildhall School of Music and Drama). Jest piosenkarką, autorką tekstów i kompozytorką. Pierwsza napisana przez nią ścieżka dźwiękowa do filmu Pod skórą (2013) w reż. Jonathana Glazera była nominowana do nagrody BAFTA, zaś sama autorka zdobyła za nią Europejską Nagrodę Filmową dla najlepszego kompozytora roku. Drugie spotkanie artystki ze światem kina (Jackie) zaowocowało kolejną nominacją do nagrody Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych oraz pierwszą nominacją do Oscara.

Uznanie, z jakim spotyka się ta ścieżka dźwiękowa, budzi we mnie jednak pewne wątpliwości. Muzyka w filmie Pabla Larraina jest rzadkim gościem. Nie jest to bynajmniej zarzut - drugoplanowa rola melodii wynika z przesunięcia wszystkich *akcentów na rzecz doskonałej gry aktorskiej. Najkrótsza nawet kompozycja do filmu, wybrzmiewająca w tle, może wzruszyć, zachwycić czy zadziwić, pod warunkiem, że zwróci na siebie uwagę. W filmie Jackie tak jednak się nie dzieje. W albumie znajdziemy zaledwie 34 minuty muzyki, która - choć odpowiada nastrojom rysowanym na ekranie - nie jest w stanie wyjść poza schemat przeciętnej kompozycji ilustracyjnej. Jest ona monotonna i... mało ciekawa.

Intro oparte zostało na płynnych, wydłużonych przejściach od jednego dźwięku do drugiego (glissando), w przeważającej części w tonacji opadającej, co sprzyja budowaniu przygnębiającego nastroju. Motyw ten - dokładnie w tej samej postaci - powtarza się w połowie albumu, w utworze Lee Harvey Oswald. Powielanie taktów w melodii Children czy Autopsy wzmacnia wrażenie jednostajności, zaś krótkie, nierozwinięte tematy Car, Tears czy Decision Made prowokują pytanie, czy sceny, które zostały zilustrowane za pomocą tych kilkudziesięciosekundowych kompozycji, w ogóle potrzebowały muzycznego tła... Jedynym momentem, w którym ścieżka dźwiękowa nieco się ożywia, są napisy końcowe (The End).

Rozumiem, że muzyka w tym obrazie nie mogła dominować nawet w najbardziej emocjonalnych scenach. Nie oznacza to jednak, że musiała być tak bezbarwna. Skoro reżyser pozwala nam oglądać Jackie w skrajnych stanach psychicznych (zachwyt podczas koncertu w Białym Domu, rozpacz i zagubienie tuż po zamachu czy determinacja w trakcie planowania pogrzebu), to od muzyki oczekiwałabym równie skrajnych nastrojów. Czuję niedosyt tym bardziej, że choć przed kamerą Natalie Portman odgrywa wciąż inne emocje, wręcz zmienia się z chwili na chwilę, to w tle słyszymy te same dźwięki, te same instrumenty, to samo wolne, nieznośnie monotonne tempo... I choć film Pabla Larraina jako autonomiczne dzieło oceniam bardzo wysoko, to pracę kompozytorki i decyzje reżysera co do charakteru muzyki muszę uznać za niezadowalające.

(Tekst pojawił się również na stronie www.klubfilmowy.com) *glissando

Recenzję napisał(a): Anna Józefiak   (Inne recenzje autora)





Lista utworów:


1. Intro
2. Children
3. Car
4. Tears
5. Autopsy
6. Empty White House
7. Graveyard
8. Lee Harvey Oswald
9. Walk to the Capitol
10. Vanity
11. Decision Made
12. Burial
13. The End
14. Credits

Komentarze czytelników:

Adam Krysiński:

Moja ocena:

Najgorszy score ze wszystkich tegorocznych oscarowych 9 filmów, źle dobrany, zagłuszający, irytująco przeszkadzający w odbiorze filmu. Nie szło się skupić. To kameralny film dziejący się głównie we wnętrzach pokoi. Bohaterka patrzy na swoje dzieci w wieku wczesnoprzedszkolnym jak się bawią, by za 3 sekundy powiedzieć im w poetycki sposób, że ich tatuś właśnie poszedł do nieba, a Mica Levi trze widelcami po zardzewiałym kawałku blachy z podbiciem na 100 decybeli. Kto to zaakceptował? Nie toleruję takiego podkładania takiej "muzyki" do takich filmów. W cudzysłowie celowo, bo to nie jest muzyka.

Tomasz Goska:

Moja ocena:

Tene score to jakaś porażka. Rozumiem, że autorka chciała dać coś unikatowego, operującego na innych modelach, ale mogła chociaż film obejrzeć. :D

Raffalsky:

Moja ocena:

Myślę że troszeczkę przesadzacie. Mnie akurat ta atonalna charakterystyka muzyki Levi się podoba. Jest oryginalna, niepokojąca, awangardowa. Nie każdy musi tą muzykę zrozumieć, co nie oznacza że można ją mieszać z błotem. Dla mnie prawie czwóreczka.

krzysztof:

Moja ocena:

Mnie również przeszkadzała w odbiorze filmu. Irytująca, nawet nie zamierzam sięgać po płytę.

griev82:

Moja ocena:

Z ciekawości dzisiaj w garażu tarłem widelcami po zardzewiałej blasze. Adam... chyba coś Ci na ucho nadepnęło...: ) Dla mnie trzy i pół w sam raz. Pasowała ta muzyka do głównej bohaterki a nawet ją w jakiś swoisty sposób dopełniała. I ani sekundy nie przeszkadzała w odbiorze.


  Do tej recenzji jest jeszcze 1 komentarz -> Pokaż wszystkie