Soundtracks.pl - Muzyka Filmowa

Szukaj w:  Jak szukać?  



Aby otrzymywać świeże informacje o muzyce filmowej, podaj swój adres e-mail:



Zapisz

Rozwiązanie konkursu oscarowego!

08 Marzec 2012, 09:59

Czas na rozwiązanie konkursu oscarowego, w którym prosiliśmy Was, drodzy Czytelnicy, o kilka słów refleksji na temat Waszych ulubionych pod względem muzycznym scen w Artyście. Dostaliśmy sporo maili i serdecznie za nie dziękujemy. Spośród wszystkich notek, wybraliśmy trzy, których autorzy otrzymają soundtracki Artysta Ludovica Bource'a, ufundowane przez Sony Music.








Płyty otrzymują: Małgorzata Dąbrowska, Elżbieta Posłajko i Wojciech Wieczorek. Serdecznie gratulujemy!



Publikujemy zwycięskie notki (pisownia oryginalna):


Magia "Artysty" opiera się w znacznej mierze na przepięknej muzyce Ludovica Bource'a. Z pewnością znalazłabym mnóstwo scen, w których jego muzyka mnie oczarowała, jak np. taniec na zakończenie filmu, jednak po dłuższym zastanowieniu wybieram scenę, która mnie osobiście najbardziej poruszyła, a mianowicie scena załamania psychicznego głównego bohatera. Muzyka zapowiada nadejście strasznych wydarzeń, jakby z horroru. George Valentin niszczy projektor i filmy, które w ostateczności podpala. Ścieżka dźwiękowa zawiera moim zdaniem wszystkie emocje, które towarzyszą bohaterowi - smutek, złość, agresja, rozpacz, żal oraz strach. W połączeniu ze znakomita grą aktorską muzyka Bource'a sprawia, że ja również odczuwam pewien rodzaj smutku, przeżywam go wraz z Georgem. Gdy jego piesek biegnie po pomoc, muzyka nadal jest nerwowa, trzyma w napięciu, ale momentami nieco zwalnia i wtedy mam nadzieję, że wierny przyjaciel George'a uratuje go przed śmiercią w płomieniach.

Małgorzata Dąbrowska.




Gdy filmy były jeszcze nieme kina posiadały swojego tapera (akompaniował niemym filmom na żywo podczas projekcji), zespół kameralny, a nawet orkiestrę symfoniczną. A wszystko po to, by widz lepiej odbierał film i oprócz obrazu usłyszał dźwięk. Choć te początkowe próby wstawienia dźwięku do filmu były nie udane - dźwięk był źle podłożony i w złych momentach, co dawało skutki komediowe. Z czasem zaczęto coraz poważniej myśleć o wprowadzeniu muzyki do filmu. Niektórzy kompozytorzy pisali nawet specjalne partytury dla potrzeb danego filmu. Zaczęto już rozumieć, że muzyka musi być odpowiednio dobrana i zaczęto tworzyć dźwięki do poszczególnych scen. Dało to lepsze efekty i filmy stawały się coraz efektowniejsze. Choć niektóre dźwięki były przesadzone i powstało wiele filmów, w których każdy ruch miał swój dźwięk, co było uciążliwe. Z biegiem czasu wszystko było udoskonalane i widz dzięki muzyce mógł lepiej zrozumieć film i bardziej się z nim utożsamić. ?Artysta? jest ukłonem w stronę muzyki z lat 20. zeszłego wieku w mistrzowskim wykonaniu, o jakim każdy film z tamtej epoki zawsze marzył - nie ma tu miejsca na słuchanie tylko jednego instrumentu czy małej orkiestry, ale potężnego brzmienia. Już "The Artist Overture" pokazuje z czym mamy do czynienia. Smyczki i instrumenty dęte wysuwają się na pierwszy plan, tak jak potężne bębny oraz werblowa perkusja. Jest to mój ulubiony utwór ze ścieżki, gdyż od samego początku muzyka ilustruje o czym będzie ten film, wprowadza w klimat i pozwala poczuć magię kina. I to w zaledwie 60 sekund! Kompozytorowi poza stylizacją na muzykę z dawnych lat, widoczną w utworach naśladujących prace z filmów szpiegowskich, przygodowych czy romansów, udaje się przenieść zarówno charakter postaci. Choć zdarzają się ponure i cięższe w odsłuchu fragmenty to jednak potrafią przykuć uwagę, czy to aranżacją czy melodyjnością. Muzyka godna polecenia. Filmowa. W pełnym znaczeniu tego słowa.

Elżbieta Posłajko




W dobie mało wyszukanych blockbusterów, głębokich i trudnych w odbiorze dramatów oraz setek wątpliwej jakości komedii, "Artysta", będący hołdem dla kina wraz z samymi jego początkami, paradoksalnie okazał się powiewem świeżości - tak filmowo, jak i muzycznie. Bource, czerpiąc z garściami z dokonań czołowych kompozytorów Złotej Ery a także kompozytorów XIX wiecznych stworzył ścieżkę silnie odcinającą się od trendów obecnych we współczesnej muzyce filmowej. Mimo, iż cała ścieżka utrzymywała podobnie wysoki poziom, a paru scenach muzyka wyjątkowo przyciąga uwagę. Oto te, które najbardziej mnie ujęły:
 
George Valentin - dla wielu jeden z najlepszych utworów roku, przykuwa słuchacza lekko jazzującymi zabiegami, ciekawą perkusją, melodią, a przede wszystkim zawadiacką figlarnością, oddając postać, jaką na scenie staje się główny bohater filmu. Pierwsze trzy minuty utworu ociekają wręcz beztroską i dobrym samopoczuciem, jakie biły od George'a. Końcówka, z pięknym fortepianem, świetnie ilustruje sceny w luksusowym domu Valentina. Cały utwór, podobnie jak i sam bohater, pełen jest szyku i elegancji.
 
 
Comme un Rosee de Larmes - piękny utwór, ilustrujący premierę autorskiego dzieła Valentina. Rozpisany na solowy fortepian, z pięknymi pasażami, zaczynający sie od bardzo subtelnej, powściągliwej i pełnej łagodnego smutku aranżacji głównego tematu, kontrastującej z rozbuchaną wersją otwierającą film, utwór jest bez wątpienia jednym z highlightów tej ścieżki. Pozwolę sobię tutaj na skromną interpretację: Podczas gdy w pierwszych scenach "Artysty", premierze towarzyszy ogromna orkiestra, tak tutaj, w mniejszym kinie, z mniejszą publicznością i zapewne okrojonym budżetem, nie widać żadnego zespołu wykonującego muzykę. Być może Bource chciał tym zabiegiem imitować granie tapera, dodatkowo obrazując kiepską sytuację finansową i zmniejszenie prestiżu społecznego Valentina.
 
Fantaise d'Amour - utwór ten zostawiłem na koniec, ponieważ chciałbym mu poświęcić nieco więcej uwagi. Podczas gdy większość recenzentów pomija go w swych tekstach, dla mnie jest on jednym z najciekawszych utworów na płycie. Rozpoczynający się od tremolo na flet, przechodzący w wesołą i dziarską aranżację tematu George'a Valentina wykonywaną głównie na smyczka i fortepianie. Jednak po chwili przechodzi w nieco tajemnicze i bardzo subtelne akordy grane m. in. na harfie. Po chwili dołącza równie subtelny, perkusjonalny rytm. Utworem tym, i różnymi zabiegami takimi jak opadające i wznoszące się półtonami smyczki, basowe blachy kontrastowane wysokimi trąbkami i subtelne, a zarazem nieco przesadne użycie dramatycznych smyczków, Bource dowodzi dla mnie swojej ilustratorskiej inteligencji i poczucia humoru. Pozorne napięcie dodaje koloru i polotu ujęciom, w którym ekipa filmowa czeka na decyzję producenta w sprawie Peppy, a wcześniejsze tajemnicze brzmienia orkiestry fenomenalnie podkreślają scenę tańca George'a, który nie wie, że po drugiej stronie płótna tańczy spotkana wcześniej panna Miller.
 
Wojciech Wieczorek








Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy!


Soundtracks.pl

© 2002-2024 Soundtracks.pl - muzyka filmowa.
Wydawca: Bezczelnie Perfekcyjni